Życie!!
Moja codzienność...
wczoraj po napisaniu posta, zdrzemnąłem się 2 godziny....
gdy wstałem szykowałem się by pojechać do Kościoła, trochę przez ten wyjazd było problemów... ale wszyscy mamy problemy...
ksiądz na kazaniu, tak powiedział o życiu, ..................nie jest prawdziwe życie, tych osób z reklam, z scen z filmów, ich życie to bajka wymyślona przez ludzi a czasami i nawet demona, który chce nam wcisnąć kit, że nasze życie nie jest prawdziwe, że jest złe
wg. niego... żyjmy jak Ci z filmów, niszczmy innych, siebie, pokazujmy złość, nienawiść, zazdrośmy, zabijamy za pieniądze... ale my, nie tak róbmy.. bo to co świat, filmy pokazują to...... NIEPRAWDA!!!!!!!!!!!!!...
to nasze życie jest prawdziwe z problemami, cierpieniem, radością, bez niszczenia nikogo...
piękne kazanie o życiu...
tak jest w naszym życiu... ono nie jest bajką, chociaż czasami tak byśmy chcieli, ale to nie jest możliwe, cierpienie z radością przeplata się...
ja muszę codziennie mierzyć cukier, 5razy kłuć się w brzuch w mięśnie, do tego dziesiątki różnych leków, bo choroby dają o sobie znać...
życie ostatnio mi nie oszczędza razów, do tego choroba... to wszystko dobija mnie, brak mi sił .. ale dobrze że mam modlitwę, tak to chyba poddał bym się, lub nie... może wytrzymał bym, w tych ciemnościach...
po Mszy wczoraj do nas przyszła Justyna, po siedziała, porozmawiała ze mną, Andrzej był zajęty tam pisaniem z kimś na forum... chociaż czasami odzywał się....
ja po wizycie Justyny odmówiłem modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące... po kryjomy, parę łezek po policzku spłyneło, dziś w czasie modlitwy też, tak było.
Tak mężczyźni płaczą, ja czasami gdy mnie wszystko dobije to płaczę, wtedy jest lżej...
ostatnio mi było ciężko jak pisałem...
wiem że inni mają gorzej, tylko każdy z nas ulepiony jest z innej gliny...
Ja z takiej, Ty bracie i siostro z takiej...
czasami nie wytrzymujemy napięcia psychicznego... coś nas nie raz męczy, denerwuje, niszczy... to powoduje płacz...
a nie raz są chwile radosne, i takie w życiu mam... nie tylko smutne...
ale o każdych z tych chwil muszę pisać...
gdy tak uspokoiłem się, to powiedziałem Andrzejowi, czas odmówić Nowennę i zaczęliśmy odmawiać...
po Nowennie, była późna dla mnie godzina, ja wcześnie kładę się spać, Andrzej dłużej siedzi.. ja nie... jestem non stop zmęczony... nie mam za wiele sił....
wziąłem leki, 5dawkę insuliny i poszedłem spać... zmęczony, utrudzony...
Noc dzisiejszą, przespałem jako tako.. było tak zimno, że ciężko mi było spać był wysoki mróz, to też życie, pory roku... teraz dla mnie paskudna pora, nie lubię zimy.. ja lubię wiosnę - Życie!
wstałem po 7mej, Justyna, pomogła przynieść drzewo, bym mógł rozpalić w centralnym...
Justyna, jest bardzo dobrą dziewczyną, doświadczoną przez los, stąd rozumiemy się...
dobra... wracając do tematu....
to później zrobiłem śniadanie, zmierzyłem...
cukier 210...
ciśnienie 145/95 podwyższone, ale normalne...
wziąłem leki, insulinę i zjadłem śniadanie....
później jak w miarę doszedłem do siebie, odmówiłem modlitwy, które mnie pocieszają...
teraz patrzę przez okno jak śnieg pada, mały, ale pada...
każdy wie, czym jest Życie, bo żyje nim... inni mają inne życie...
Ja mam takie ŻYCIE!!!
pamiętajmy o modlitwie za siebie, wtedy radości, będzie więcej niż smutku...
mimo że życie jest takie, to je Kocham i oddaję je codziennie Bogu, przez modlitwę, wiarę, nadzieję, miłość...
Kochajmy się wzajemnie miłością bliźniego, a życie będzie piękniejsze i radośniejsze....
Kocham Cię życie... żyjmy Nadzieją....
SŁOWA ŻYCIA....
wczoraj po napisaniu posta, zdrzemnąłem się 2 godziny....
gdy wstałem szykowałem się by pojechać do Kościoła, trochę przez ten wyjazd było problemów... ale wszyscy mamy problemy...
ksiądz na kazaniu, tak powiedział o życiu, ..................nie jest prawdziwe życie, tych osób z reklam, z scen z filmów, ich życie to bajka wymyślona przez ludzi a czasami i nawet demona, który chce nam wcisnąć kit, że nasze życie nie jest prawdziwe, że jest złe
wg. niego... żyjmy jak Ci z filmów, niszczmy innych, siebie, pokazujmy złość, nienawiść, zazdrośmy, zabijamy za pieniądze... ale my, nie tak róbmy.. bo to co świat, filmy pokazują to...... NIEPRAWDA!!!!!!!!!!!!!...
to nasze życie jest prawdziwe z problemami, cierpieniem, radością, bez niszczenia nikogo...
piękne kazanie o życiu...
tak jest w naszym życiu... ono nie jest bajką, chociaż czasami tak byśmy chcieli, ale to nie jest możliwe, cierpienie z radością przeplata się...
ja muszę codziennie mierzyć cukier, 5razy kłuć się w brzuch w mięśnie, do tego dziesiątki różnych leków, bo choroby dają o sobie znać...
życie ostatnio mi nie oszczędza razów, do tego choroba... to wszystko dobija mnie, brak mi sił .. ale dobrze że mam modlitwę, tak to chyba poddał bym się, lub nie... może wytrzymał bym, w tych ciemnościach...
po Mszy wczoraj do nas przyszła Justyna, po siedziała, porozmawiała ze mną, Andrzej był zajęty tam pisaniem z kimś na forum... chociaż czasami odzywał się....
ja po wizycie Justyny odmówiłem modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące... po kryjomy, parę łezek po policzku spłyneło, dziś w czasie modlitwy też, tak było.
Tak mężczyźni płaczą, ja czasami gdy mnie wszystko dobije to płaczę, wtedy jest lżej...
ostatnio mi było ciężko jak pisałem...
wiem że inni mają gorzej, tylko każdy z nas ulepiony jest z innej gliny...
Ja z takiej, Ty bracie i siostro z takiej...
czasami nie wytrzymujemy napięcia psychicznego... coś nas nie raz męczy, denerwuje, niszczy... to powoduje płacz...
a nie raz są chwile radosne, i takie w życiu mam... nie tylko smutne...
ale o każdych z tych chwil muszę pisać...
gdy tak uspokoiłem się, to powiedziałem Andrzejowi, czas odmówić Nowennę i zaczęliśmy odmawiać...
po Nowennie, była późna dla mnie godzina, ja wcześnie kładę się spać, Andrzej dłużej siedzi.. ja nie... jestem non stop zmęczony... nie mam za wiele sił....
wziąłem leki, 5dawkę insuliny i poszedłem spać... zmęczony, utrudzony...
Noc dzisiejszą, przespałem jako tako.. było tak zimno, że ciężko mi było spać był wysoki mróz, to też życie, pory roku... teraz dla mnie paskudna pora, nie lubię zimy.. ja lubię wiosnę - Życie!
wstałem po 7mej, Justyna, pomogła przynieść drzewo, bym mógł rozpalić w centralnym...
Justyna, jest bardzo dobrą dziewczyną, doświadczoną przez los, stąd rozumiemy się...
dobra... wracając do tematu....
to później zrobiłem śniadanie, zmierzyłem...
cukier 210...
ciśnienie 145/95 podwyższone, ale normalne...
wziąłem leki, insulinę i zjadłem śniadanie....
później jak w miarę doszedłem do siebie, odmówiłem modlitwy, które mnie pocieszają...
teraz patrzę przez okno jak śnieg pada, mały, ale pada...
każdy wie, czym jest Życie, bo żyje nim... inni mają inne życie...
Ja mam takie ŻYCIE!!!
pamiętajmy o modlitwie za siebie, wtedy radości, będzie więcej niż smutku...
mimo że życie jest takie, to je Kocham i oddaję je codziennie Bogu, przez modlitwę, wiarę, nadzieję, miłość...
Kochajmy się wzajemnie miłością bliźniego, a życie będzie piękniejsze i radośniejsze....
Kocham Cię życie... żyjmy Nadzieją....
SŁOWA ŻYCIA....
9 lutego 2015 r., Poniedziałek
Rok B, I
Pierwsze czytanie:
| |
Psalm responsoryjny:
| |
Śpiew przed Ewangelią:
| |
Ewangelia:
|
PIERWSZE CZYTANIE
Rdz 1, 1-19 Stworzenie świata
Czytanie z Księgi Rodzaju
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.
Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość». I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich». Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór, a po nim poranek, dzień drugi.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha». A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem.
Bóg widząc, że były dobre, rzekł: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona». I stało się tak. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień trzeci.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata, aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią». I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek, czwarty.
Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość». I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich». Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór, a po nim poranek, dzień drugi.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha». A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem.
Bóg widząc, że były dobre, rzekł: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona». I stało się tak. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień trzeci.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata, aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią». I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek, czwarty.
PSALM RESPONSORYJNY:
Ps 104 (103),1-2a. 5-6. 10 i 12. 24 i 35c (R.: por. 31b)
Radością Pana dzieła, które stworzył.
Błogosław, duszo moja. Pana, *
o Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Odziany w majestat i piękno, *
światłem okryty jak płaszczem.
o Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Odziany w majestat i piękno, *
światłem okryty jak płaszczem.
Radością Pana dzieła, które stworzył.
Umocniłeś ziemię w jej podstawach, *
nie zachwieje się na wieki wieków.
Jak szatą okryłeś ją Wielką Głębią, *
ponad górami stanęły wody.
nie zachwieje się na wieki wieków.
Jak szatą okryłeś ją Wielką Głębią, *
ponad górami stanęły wody.
Radością Pana dzieła, które stworzył.
Ty zdroje kierujesz do strumieni, *
co pośród gór się sączą.
Nad nimi mieszka ptactwo niebieskie *
i śpiewa wśród gałęzi.
co pośród gór się sączą.
Nad nimi mieszka ptactwo niebieskie *
i śpiewa wśród gałęzi.
Radością Pana dzieła, które stworzył.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie, *
Tyś wszystko mądrze uczynił,
ziemia jest pełna Twych stworzeń. *
Błogosław, duszo moja, Pana.
Tyś wszystko mądrze uczynił,
ziemia jest pełna Twych stworzeń. *
Błogosław, duszo moja, Pana.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ:
Mt 4, 23
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Jezus głosił Ewangelię o królestwie
i leczył wszelkie choroby wśród ludu.
i leczył wszelkie choroby wśród ludu.
EWANGELIA
Mk 6, 53-56 Jezus uzdrawia chorych
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy Jezus i Jego uczniowie się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu.
Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy do osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy do osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Oto słowo Pańskie.
Komentarze
Prześlij komentarz