Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

Módlmy się za dusze w czyśćcu cierpiące, one tego potrzebują....

Obraz
 Wczoraj, w sumie nic ciekawego nie zdarzyło się, oprócz tego, że odwiedziła nas Justyna.. ja trochę przespałem się w dzień, bo jak pisałem noc miałem taką sobie... zobaczę jak dziś... mierzyłem cukry, nie przekraczały 300, ciśnienie może być ... dziś trochę popadał śnieg, nie za dużo, tak by przypomnieć że jest zima... razem z Andrzejem odmówiliśmy Nowennę Pompejańską... ja oprócz tej modlitwy modlę się w innych intencjach, ofiarując przez Maryję wszystkie moje problemy i prośby... wieczorem wziąłem leki i idę spać...   Dziś wstałem wcześnie o 2giej, bo mam wyjazd i trzeba wcześniej wyjechać... rozpaliłem, jak zwykle w centralnym... zmierzyłem cukier 215... ciśnienie 140/90.... wziąłem leki, insulinę zjadłem śniadanie... czas na modlitwę i do samochodu... Chciałem dziś poruszyć temat duszyczek w czyśćcu cierpiących... dużo osób twierdzi, że nasi bliscy zmarli poszli od razu do Nieba, mam nadzieję, że tak jest... ale, nie jestem pewien czy wszyscy od razu, zostali Zbawi

Nasza walka ze złem, jako Rycerze Niepokalanej Maryi i św. Michała Archanioła, to jedyna Droga do Nieba

Obraz
      Dokończę jak minął wczorajszy dzień... wyszykowałem się bo mieliśmy na 16tą jechać do lekarza, kiedy ostatni raz pisałem była godzina gdzieś około 11tej, tak więc miałem kilka godzin do wizyty.. położyłem się i odmówiłem modlitwy, za dusze w czyśćcu cierpiące... poleżałem i tak po 14tej, wyjechaliśmy do diabetologa... byłem u lekarza przed godzina 16tą, udało się wcześnie wejść, nie raz trzeba czekać wiele godzin.. w między czasie wziąłem insulinę zjadłem kanapki... do domu wróciłem tak przed 19tą... na noc, łyknąłem tabletki, insulina, zmierzyłem poziom cukru... stara śpiewka, monotonność... i położyłem się spać.... a jeszcze zanim usnąłem odmówiłem z Andrzejem modlitwy, a w południe, Nowennę Pompejańską...   Dziś była ciężka noc obudziłem się przed 1wszą w nocy, wstałem nie mogłem spać, zmierzyłem cukier 289 bardzo duży, i ta pełnia rozpoczynająca się, to spowodowało że nie mogłem spać.... po godzinie siedzenia, wypicia herbaty, położyłem się spać i usnąłem, obudziłe

Różaniec Święty, ucieczką dla grzeszników...

Obraz
   Na początku, opisze co działo się u mnie, wczoraj i dziś. Wczoraj, po zmierzeniu cukru, po zażyciu lekarstw, trochę poćwiczyłem na protezie.... później, odpoczywałem, najpierw zmierzyłem cukier, i położyłem się by odpocząć, była wczoraj ładna pogoda... odmawialiśmy też z Andrzejem, Nowennę Pompejańską, i ja, moje stałe modlitwy.. tak to mijał dzień.... jak zwykle mierzenie cukrów, ciśnienia zastrzyki, leki... mój Krzyż... inni mają inne Krzyże, mój jest jeden z takich jak wyżej pisałem.... Wczoraj z powodu pogody dobrze czułem się i to było miłe... dziś jest gorzej nie ma pięknego słońca tylko zachmurzone niebo, do tego muszę dziś jechać do lekarza do Lublina... dam jakoś radę,... rano wstałem, rozpaliłem w centralnym, zajrzałem co dzieje w internecie, chodzi o wiadomości... w końcu zmierzyłem, jak zwykle do znudzenia cukier 245mg/dl, i ciśnienie 155/100 wysokie dwa pomiary, wziąłem większe dawki insuliny, mniej zjadłem, mam takie skoki czasami tych cukrów, ale martwił by

Walczmy każdego dnia, bo życie to walka, a my rycerzami w tej walce dobra ze złem..

    Teraz kiedy piszę do Was wyszło słońce, pierwszy raz od kilku dni, wcześniej było ponuro, ciemno... dziś aż chce się żyć. Dziś wstałem przed 7mą, wypoczęty, nie tak jak wczoraj.. nawet nie ma co opisywać jak wczoraj mineły ostatnie godziny przed snem, może tylko tyle że pomodliłem się za dusze w czyśćcu cierpiące, i po lekach położyłem się spać... dziś wstałem wypoczęty... rano rozpaliłem w centralnym, zmierzyłem jak zwykle poziomy glikemii, cukru 167, i ciśnienie 135/85 dobre wyniki, wziąłem insulinę leki... i piszę do Was... może moje posty nie są super, ale opowiadam w nim mój dzień... wczoraj oprócz zmęczenia nic się nie działo... dziś słońce inne samopoczucie.... to wszystko te np. 2 różne dnie, to nasza walka, ta walka to całe życie musimy walczyć z dobrem i złem... to taka bitwa, my w niej rycerzami... takie słowa powiedział mi kiedyś kapłan... powiedział jesteś rycerzem i nie możesz zejść z pola bitwy, musisz walczyć codziennie... ja chcę, wy mam nadzieję, że też

Mój dzień - taki sobie, bywały lepsze....

Witam! od samego rana a jest godzina po 16tej, zbieram się na napisanie tego posta... po prostu jestem od rana bardzo zmęczony... wczoraj wieczorem byłem na Mszy Świętej na godzinę 16 tą, gdy wróciłem zjadłem posiłek, insulina, leki i spanie... Dziś wstałem przed 8mą, zmęczony... jakoś odmówiłem modlitwy... rozpaliłem w centralnym,  zmierzyłem cukier 220, i ciśnienie 150/100... i mamy przyczynę to i to wysokie... wziąłem insulinę i zjadłem, po modlitwie, położyłem się spać... gdy przebudziłem się, tylko zjadłem zmierzyłem cukier 200, i poszedłem leżeć na nic sił nie mam i tak do tej pory zaraz kładę się, bo cukier wzrósł i jestem śpiący... koleżanka do mnie dzwoniła a ja siły nie miałem jak odebrać.... dobra dziś na tyle, nie dam rady wybaczcie... pozdrawiam Słowa Życia... 26 stycznia 2015 r., Poniedziałek Rok B, I Św. biskupów Tymoteusza i Tytusa Wspomnienie obowiązkowe Pierwsze czytanie: 2 Tm 1, 1-8 Żywa wiara Tymoteusza lub: Tt 1, 1-5 Tytus synem Pawła

Kolejny dzień, niedziela... czyńmy dobro!!

Obraz
   Witajcie! Wczoraj zakończyłem post na tym jak wybierałem się do mamy na Jej urodziny... wyszykowałem się szybko, ubrałem się, w świąteczne ubrania i pojechaliśmy 120 km do mojej mamy, Andrzej prowadził samochód... po drodze wstępowaliśmy do 5 miejsc, gdzie Andrzej kupował pocztówki, by móc wymienić się nimi z innymi którzy zbierają pocztówki, ... cel to postcrossing.. Andrzej i ja należymy do niego i z całego świata otrzymujemy pocztówki, bardziej Andrzej zaangażowany ja mniej... tak więc gdy wyjechaliśmy o godzinie 11tej, tak dopiero po 14.30 byliśmy u mamy... w sumie zwykle podróż trwa około 1,5 godziny, teraz jechaliśmy dłużej... gdy przybyliśmy złożyłem życzenia z Andrzejem mamie i wręczyłem kwiatka i prezent... była mama bardzo wzruszona, miała łzy w oczach... później gdzieś około 15.30 przyszły siostry z dziećmi i złożyły życzenia.... posiedzieliśmy około 4 godzin na urodzinach, bowiem, pogoda bardzo popsuła się i padał deszcz ze śniegiem, było ślisko... tak przy ok

Wiara

   Dziś post nie będzie długi, bowiem muszę szykować się na wyjazd do mamy na Jej urodziny... Wczoraj, poćwiczyłem trochę chodzenie, już mi tak nie ciąży proteza, jak w pierwszych dniach, najgorzej jest pokonywanie progów... straszny lęk no i trudno zrobić krok.. takie to moje nauki chodzenia.. ale każdy krok, przybliża mnie do samodzielności... te ćwiczenia, modlitwy to moja wiara... między posiłkami, dawkami insuliny, które trzeba wstrzyknąć w organizm... była refleksja na modlitwę modliłem się razem z Andrzejem, także odmówiłem Drogę Krzyżową za dusze w czyśćcu cierpiące i inne modlitwy... modlitwa trzyma mnie przy istnieniu, ona dodaje mi sił... to jest też...  wiara... wczoraj zadzwoniła do mnie Gosia, pogadaliśmy chwilę, później obejrzałem film, i poszedłem spać po 5 zastrzyku insuliny.... Dziś rano wstałem o 5.30 zmęczony... zmierzyłem cukier, 170, ciśnienie 150/100, wziąłem po śniadaniu insulinę i leki, a jest tego dużo... czasami nie mam sił, ale nie poddaję się

Wzrastajmy każdego dnia, w świętości i miłości Bożej.

Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili. ( J. 15,16 ) Słowa te wyżej pokazują, jak nas Jezus postrzega, nie my sami Jezusa wybieramy, ale to Jezus nas wybiera, z każdego stanu... abyśmy szli i owoc przynosili... obfity owoc nawrócenia i miłości Bożej... Wzrastajmy każdego dnia w świętości, miłości Bożej oraz w łasce u ludzi... to nasze zadanie. Zadaniem naszym też jest miłość do bliźniego, miłość braterska... i także pogoda ducha i radość z tego co się ma...  ja tak czasami narzekam, ale to ludzki odruch... jesteśmy tylko grzesznikami, którzy popadają w grzech. ale co najważniejsze Jezus, nas wybrał byśmy mimo słabości, grzechów, przynosili owoc... czasami tego owocu nie dostrzegamy, tak zewnętrznie, ale Bóg go dostrzega... czasami takim owocem jest modlitwa za innych bliźnich.. za siebie, za zmarłych... to są dary miłosierdzia, także dobry uczynek, słowo, jest tego tak dużo.... Sami widzicie, owoców tego, że Jezus nas wybrał, jest tysiące

Żyjemy nie dla siebie, ale dla Boga i nagrody jaką jest Niebo!

Obraz
   Dzień mija za dniem... dziś 22 stycznia... godzina 09.00... wczoraj po zakończeniu postu, nie robiłem nic nadzwyczajnego... pomiary cukrów, branie insuliny... posiłki... planowałem pojechać do fryzjera ale to dopiero w piątek... w sobotę jadę do mamy bo obchodzi 60 lat, chcę złożyć życzenia... wczoraj tak między tymi zadaniami, to leżałem modliłem się... odmówiliśmy z Andrzejem, z trudem, Nowennę Pompejańską, tak czasami bywa jak inne rzeczy przysłaniają modlitwę... trudno taki wybór człowieka... nie wybiera, taki człowiek, co dobre tylko namiastkę dobra... to moja refleksja, niech inni zrozumieją, modlitwa jest największym darem jakim możemy dać innemu człowiekowi, większa jest tylko Eucharystia... ja wczoraj modliłem się za duszyczki w czyśćcu cierpiące, one nic już dla siebie, nie mogą zrobić, ale my możemy i róbmy... bo nie wiemy ile nam czasu pozostało... proszę Was o to... módlmy się za bliźnich dawajmy im swoją miłość, bowiem nie żyjemy dla siebie, ale dla innych,