Radość... smutek....


     Witajcie drodzy...
wczorajsze statystyki oglądania mojego bloga, krótko mówiąc zszokował mnie... tak to najwięcej było 83 oglądań, a wczorajszy dzień przyniósł 338 oglądań, niesamowite... dobrze, że blog trafia do innych, zapraszam do grona znajomych, obserwatorów, obserwujcie i czytajcie, niech Was zainteresuje to co w nim jest pisane, może czasami nie pięknie gramatycznie, ale z serca... dziękuję że dochodzą obserwatorzy, że inni chcą poznać mnie, poprzez blog dziękuję... to daje mi siłę do dalszej twórczej pracy i pisaniu o życiu i ewangelizowaniu..
wczoraj dzień, minął na dalszym leczeniu..
po napisaniu posta, położyłem się,
wcześniej zjadłem drugie śniadanie....
wziąłem znowu insulinę i znów położyłem się...
leżałem około 2 godzin..
poćwiczyłem na protezie...
zjadłem obiad bo Andrzej ugotował, był pyszny... Andrzej dobrze gotuje...
przed wczoraj napisałem maile do Rosji i Brazylii, do naszych znajomych, ale odzewu nie ma, pewnie w spamie znalazły się... nie wiem...
wczoraj do 14 tej była piękna pogoda... cudowna była, byle więcej było, takiej pogody...
o 15tej z Andrzejem odmówiliśmy Nowennę Pompejańską... ja później inne modlitwy... mamy też z Andrzejem, dodatkową intencję za Mikołajka... o zdrowie dla niego, by rodzice mogli żyć - módlcie się za niego, ta rodzina tej modlitwy potrzebuje... inne intencja chwilowo, niecałe kilkanaście dni muszą poczekać...
wieczorem, zamierzałem zadzwonić do koleżanki Gosi ale sił już nie miałem... miałem wczoraj cały dzień gorączkę...
wieczorem położyłem się na chwilę by tak poleżeć i usnąłem obudziłem się przed północą, wziąłem leki, insulinę, coś zjadłem i położyłem się...
   Dzisiejszą noc miałem ciężką budziłem się co chwila o 2,4 godz, o 6tej...
wstałem 7.20...
rozpaliłem jak zwykle w centralnym....
zrobiłem śniadanie naszykowałem leki, insulinę i po zmierzeniu cukru, je wziąłem...
dziś wyniki były takie...
cukier 200...
ciśnienie 145/95...
może być... jestem strasznie osłabiony, zmęczony....
teraz napiszę parę zdań o radości i smutku... 

Naprawdę ruszycie w drogę z radością i bezpiecznie dojdziecie na miejsce. Góry i wzniesienia cieszyć się będą i wołać wesoło a wtórować im będą wszystkie drzewa polne. Iz.55,12

   czasami łatwe sprawy, trudno rozpocząć... czym dla mnie jest radość... to dla mnie stan serca, uczucie z rzeczy którą robię dobrze, to takie tzw. uczucie radości, spełnienia że coś mi się udało zrobić...
raduje mnie często słońce, ciepłe dni...
pory roku... przeważnie wiosna., lato... miej jesień, zima....
jest to dla mnie radosne...
radosne było to że wczoraj czytało mój blog tyle osób... w sumie to nie mój blog... tylko Boga, bo to moja ewangelizacja, mówienie i pisanie o miłości Boga, Maryi, do nas wszystkich... to jest radość w pełni...
raduję się waszą obecnością, mimo że tęsknię za każdym z Was, bowiem fizycznie nie widzimy się...
radość połączona z Bogiem jest czymś pięknym, Izajasz mówi.... ruszycie w drogę z radością i bezpiecznie dojdziecie na miejsce...
miejsce to raj droga to radość życia... bezpiecznie po niej przejdziemy... i będziemy mieli radość w pełni...
ja raduję się tym, że zaopiekował się mną w trudnych momentach życia, Andrzej i dziękuję mu za to.. to mnie raduje, że On rozszerza mój blog... że mimo czasami prób cierpienia, Krzyża dnia codziennego jest on przy mnie, że jest rodzina, Justyna... czasami są sprzeczki z Andrzejem, ale to w każdym domu, tak jest...
raduje mnie dar modlitwy za innych, siebie... to piękny dar, i cudowny...
raduje mnie, gdy pomagam innym.... że czasami jak mam, mogę podzielić się z braćmi i siostrami, dawką radości i miłości...
radował bym się gdybym miał więcej przyjaciół... ale dziękuję za to co mam....
radość niech w nas będzie....
radość to czytanie codziennie Pisma Świętego....
radość to drugi człowiek...
radość to Eucharystia, Ona zwłaszcza Ona...
RADOŚĆ TO TY......



Powiedziałem wam to dlatego, aby moja radość była w was i aby radość wasza była pełna. J. 15,11.

Z ulegania zaś Duchowi [Świętemu] rodzi się: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łaskawość, dobroć, wierność.  Ga. 5,22


a teraz Smutek...
stan przygnębienia, żalu, czasami wielkiej beznadziei, po prostu stan który tak trudno opisać...
smucimy się z wielu powodów, które nas dotykają, dotykają innych...
cierpimy przez to i pojawia się smutek...
mi jest smutno, że świat jest taki obojętny, że tyle zła jest w nim...
że są wojny, rozruchy, wszelkie zło...
że nie ma miłości między ludźmi, że ważne jest tylko to, by siebie ustawić,  a o innych niech martwią się inni... 
Nie... tak nie może być... pomagajmy sobie, wspierajmy się... rozszerzajcie te słowa na cały świat...
mówcie jest mi smutno... mi często jest bracie i siostro smutno...
ciężko mi na duszy....
smuci mnie kłótnia, awantura, niepokój... zło...
smuci mnie, że inni w ogóle, nie modlą się...
jest mi smutno, bo ktoś może nie rozumieć mych słów...
smuci mnie brak znajomych, takich nie wirturalnych, tylko z krwi i kości, którzy będą obok...
smuci mnie brak czasami chęci do modlitw...
smucę się gdy ktoś jest na mnie zły...
ale swój smutek przez czytanie Pisma Św. przez modlitwę, wiarę, nadzieję, miłość... zamieniam w RADOŚĆ...
Smutek i radość są naszym codziennym uczuciem...



 To jest pociechą moją w niedoli mojej, Że obietnica twoja mnie ożywia. Ps. 119,50

 Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej.  Iz. 41,9

 Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Mt.5,4





SŁOWA ŻYCIA....

 

6 lutego 2015 r., Piątek

Rok B, I
Pierwsze czytanie:
Psalm responsoryjny:
Śpiew przed Ewangelią:
Ewangelia:

PIERWSZE CZYTANIE

Hbr 13, 1-8 Wezwanie do życia chrześcijańskiego
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Bracia:
Niech trwa w nas braterska miłość. Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele.
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względom i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg.
Postępowanie wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam bowiem powiedział: «Nie opuszczę cię ani pozostawię». Śmiało więc mówić możemy: «Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?».
Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Oto Słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY:

Ps 27 (26), 1. 3. 5. 8b-9abc (R.: 1a)
Pan moim światłem i zbawieniem moim.
Pan moim światłem i zbawieniem moim, *
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, *
przed kim miałbym czuć trwogę?
Pan moim światłem i zbawieniem moim.
Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem, *
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie, *
nawet wtedy zachowam swą ufność.
Pan moim światłem i zbawieniem moim.
W namiocie swoim mnie ukryje *
w chwili nieszczęścia,
schowa w głębi przybytku, *
na skałę mnie wydźwignie.
Pan moim światłem i zbawieniem moim.
Będę szukał oblicza Twego, Panie. *
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy.
Nie odtrącaj w gniewie Twojego sługi, *
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj.
Pan moim światłem i zbawieniem moim.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ:

2 Tm 1, 10b
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię,
Alleluja, Alleluja, Alleluja

EWANGELIA

Mk 6, 14-29 Śmierć Jana Chrzciciela
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w Nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, twierdził: «To Jan, którego kazałem ściąć, zmartwychwstał».
Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: «Proś mię, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela».
Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce.
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Oto słowo Pańskie.
Wspomnienie
Wspomnienie św. Pawła Miki i Towarzyszy, męczenników.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!