Miłość!!!
Witam serdecznie!!
wczoraj gdy skończyłem pisać na godzinę położyłem się, bo byłem zmęczony, miałem nie dużą gorączkę i bóle nerki...
nie ma czym martwić się... dziś nadal jest ból tylko zamiast gorączki to było rano osłabienie... teraz zmierzę temperaturę i zobaczę jak jest...
wczoraj w południe wziąłem insulinę... i tak przed 15 tą pojechaliśmy z Andrzejem, do Sanktuarium w Hrubieszowie, na Msze św.
Msza była o 17.30, po drodze wstąpił Andrzej do Krasnegostawu, i dojechaliśmy, wróciliśmy szczęśliwie na godz około 20.30,do domu.
Wieczorem wziąłem leki, zjadłem i położyłem się spać...
obudziłem się dziś rano 6.15, ale wstałem o 7 mej rano... jak zwykle..
napaliłem w centralnym...
zmierzyłem cukier 235...
ciśnienie 135/95... dobre...
teraz zmierzyłem temperaturę 37.4 stan podgorączkowy...
to wszystko oddaję za bliźnich bo wielu żyjących i zmarłych cierpi....
jeszcze rano zjadłem, wstrzyknąłem insulinę no i teraz piszę do Was....
zrobię sobie teraz herbatę ...
Dziś piękna pogoda słoneczko i piękna aura śnieg i szadź przykryła wszystko...
piękny widok, trochę śniegu i piękne białe krzewy, drzewa... ja mam widok z miejsca, gdzie mam komputer na cały przed domem ogród i widzę kto idzie :) a zwłaszcza widzę, piękne rośliny...
Dziś chciałem napisać o miłości bliźniego, do tego który żyje, obok nas i tego który już jest po drugiej stronie..
miłość bliźniego, łatwe słowa trudne do zrealizowania...
ile razy ktoś nam zawinił, a my musimy go kochać, ale modlitwą i wiarą, miłością, jedną z cnót, możemy tego dokonać... przebaczajmy sobie wzajemnie... bo tak okażemy miłość... proszę Was o modlitwę, za bliskich, przyjaciół, nieprzyjaciół, za grzeszników, za cały świat... módlmy się za tych co jeszcze żyją, módlmy się za siebie... ofiarowujmy wszystko co nas spotyka za tych, którzy cierpią, chorują, są blisko i daleko od nas.. módlmy się za wszystkich..
Ostatnio pisałem o duszyczkach w czyśćcu cierpiących... to właśnie są nasi bliźni którzy, już odeszli z tego świata i potrzebują modlitw... są to nasi bliścy, dalsi znajomi, i obcy ludzie...
módlmy się, bo może modlimy się za kogoś kogo kochaliśmy... modlitwa jest wielka...
Ja będę Was prosił o modlitwę Różańcem Św. oraz modlitwę nim Różańcem, za duszyczki w czyśćcu cierpiące.... będę Was prosił o modlitwę, Nowenną Pompejańską i byście swoje cierpienia ofiarowywali za konających i zmarłych, a One duszyczki, oddadzą wam o wiele więcej..
jak wcześniej, w innym poście pisałem te dusze dla siebie nic nie mogą zrobić, ale my bardzo wiele możemy.. módlmy się za nie, cudowną modlitwą Różańcem, a Maryja za zgodą Jezusa, będzie za każdym razem zabierała wiele duszyczek, a Wy będziecie mieli orędowników w Niebie, i gdy będziecie odchodzili z tego świata, przyjdą po Was....
Ja w to wierzę i tak się modlę za nie....
modlitwa...
Akt ofiarowania w intencji zmarłych cierpiących w czyśćcu
Panie Jezu, Odkupicielu świata, w zjednoczeniu z Twoją Ofiarą Krzyżową, uobecnianą w każdej Eucharystii, ofiaruję Ojcu Przedwiecznemu, przez ręce Matki Miłosierdzia, wszystkie wartości zadośćuczynne moich modlitw i uczynków, radości, trudów i cierpień w intencji zmarłych cierpiących w czyśćcu, prosząc Cię o przyspieszenie ich wejścia do chwały nieba, gdzie będą Cię chwalić i błogosławić na wieki. Amen...
Panie Jezu, Odkupicielu świata, w zjednoczeniu z Twoją Ofiarą Krzyżową, uobecnianą w każdej Eucharystii, ofiaruję Ojcu Przedwiecznemu, przez ręce Matki Miłosierdzia, wszystkie wartości zadośćuczynne moich modlitw i uczynków, radości, trudów i cierpień w intencji zmarłych cierpiących w czyśćcu, prosząc Cię o przyspieszenie ich wejścia do chwały nieba, gdzie będą Cię chwalić i błogosławić na wieki. Amen...
Ojcze nasz… (1 raz)
Zdrowaś Maryjo… (1 raz)
Wieczny odpoczynek… (3 razy)
Doświadczenie czyśćca w życiu bł. Anny Katarzyny Emmerich
Błogosławiona Katarzyna (1774 – 1824) codziennie modliła się za dusze cierpiące w czyśćcu, nakładała na siebie różne pokuty, ofiarowała za nie posty, umartwienia i dobre uczynki. Nie mogła zrozumieć, dlaczego ludzie są tak nieczuli i obojętni na cierpienia tych dusz.
„Tej nocy mój Anioł Stróż zaprowadził mnie do czyśćca – relacjonowała Błogosławiona. Straszne to miejsce! Widziałam dusze pogrążone w ciemnościach. Były o...ne zgromadzone razem, ale nie miały ze sobą żadnego kontaktu. (…) Chodziłam od jednej do drugiej i starałam się je pocieszyć. I nieustannie modliłam się za nie”.
To jest właśnie miłość bliźniego za żyjącego i zmarłego, więc módlmy się i kochajmy wszystkim.. a miłość rozejdzie się po całym świecie....
MATKO BOŻA RÓŻAŃCOWA - módl się za nami grzesznymi, którzy proszą za bliźnich żyjących i zmarłych... bądź z nami Mamo....
SŁOWA ŻYCIA...
Zdrowaś Maryjo… (1 raz)
Wieczny odpoczynek… (3 razy)
Doświadczenie czyśćca w życiu bł. Anny Katarzyny Emmerich
Błogosławiona Katarzyna (1774 – 1824) codziennie modliła się za dusze cierpiące w czyśćcu, nakładała na siebie różne pokuty, ofiarowała za nie posty, umartwienia i dobre uczynki. Nie mogła zrozumieć, dlaczego ludzie są tak nieczuli i obojętni na cierpienia tych dusz.
„Tej nocy mój Anioł Stróż zaprowadził mnie do czyśćca – relacjonowała Błogosławiona. Straszne to miejsce! Widziałam dusze pogrążone w ciemnościach. Były o...ne zgromadzone razem, ale nie miały ze sobą żadnego kontaktu. (…) Chodziłam od jednej do drugiej i starałam się je pocieszyć. I nieustannie modliłam się za nie”.
Objawienie czyśćca przytoczone wyżej miało miejsce cztery lata przed śmiercią bł. Anny Katarzyny Emmerich. Była to noc 2 listopada, w czasie której Błogosławiona widziała dusze cierpiące straszne zimno, stojące pośrodku ognia, odczuwające wielkie pragnienie i takie, które odczuwały wszystkie te cierpienia jednocześnie. Podczas modlitwy za te dusze – a były tam również dusze jej znajome – mogła widzieć, jak wiele z nich jest uwalnianych od tej kary. Tak pisze o nich: „Z niewymowną radością ulatywały one do miejsca lżejszych kar, a dusze, które już tam przebywały, przyjmowały je radośnie. Miejsce to przypominało obszerny ogród, w którym rosły drzewa, owoce i kwiaty. Wszystko to jednak było bez blasku, bez życia. Otaczało mnie zewsząd mnóstwo dusz”.
Błogosławiona Katarzyna mówiła nieraz: „To niedobrze, że ludzie tak szybko zapominają o zmarłych, że tak mało ich wspierają. Te biedne dusze nie są w stanie same sobie pomóc. Tylko my możemy im tę pomoc ofiarować – cierpiąc za nie, zwyciężając nasze namiętności, ćwicząc się w pokorze i przebaczeniu, cierpliwie znosząc wady innych ludzi. Tę naszą pomoc można przyrównać do szklanki chłodnej wody, którą podajemy umierającemu z pragnienia”.
s. Anna Czajkowska WDC, s. Irena Złotkowska WDC
świadectwo do utwierdzenia nas, byśmy o zmarłych pamiętali
Dusze czyśćcowe wyproszą wszystko.
Od kilku lat regularnie praktykuję również modlitwę za umierających, która jest niezwykle miłą Panu Bogu. Nie jest istotne, czy znamy tego umierającego czy jest to dla nas ktoś z drugiego końca świata. Śmierć dla człowieka, nawet wierzącego, jest momentem szczególnym w życiu. Codziennie umiera wiele osób, które przez całe swoje życie nigdy nie myślały o Panu Bogu albo które z Nim walczyły. To właśnie w momencie śmierci dokonuje się decydując...y wybór człowieka co do wieczności.
Nie zapominajmy więc o umierających, nie szczędźmy im pomocy i modlitwy, a oni z całą pewnością nie będą o nas zapominać po przekroczeniu progu śmierci. To właśnie w jednym z artykułów w numerze 4-2004 Miłujcie się! była mowa o obecności przy naszej śmierci tych, którym pomogliśmy w zbawieniu, bez względu na to, czy ich kiedykolwiek spotkaliśmy, czy może nigdy nie mieliśmy z nimi bezpośredniego kontaktu.
Praktykując modlitwę za umierających, w szczególności za zatwardziałych grzeszników, musimy jednak okazać wiele czujności, szatan bowiem szuka zemsty. Rzeczywiście zachowuje się jak „ryczący lew”, bo w tym decydującym momencie, z powodu nawrócenia grzesznika traci łup, nad którym pracował przez całe lata.
Wszystkich, którzy pragną się przekonać o skuteczności modlitwy za zmarłych, namawiam do jej praktykowania. Sam bowiem jestem po wielu latach całkowicie do tego przekonany. Co więcej, to modlitwa za dusze czyśćcowe nadała sens memu życiu kapłańskiemu. Nie zapominajmy o zmarłych, nie zapominajmy o duszach czyśćcowych, a sami się przekonamy, że dzięki ich wstawiennictwu możemy dokonać cudów. Nie oczekujmy spektakularnych wizji czy ingerencji w nasze życie, lecz dostrzegajmy ich pomoc w życiu codziennym; uczmy się miłości do nich, a one również będą nas obdarzać szczególną miłością. Między nami a nimi zionie przepaść momentu śmierci, ale można ją zawsze przekroczyć przez pomost miłości.
ks. L.
Błogosławiona Katarzyna mówiła nieraz: „To niedobrze, że ludzie tak szybko zapominają o zmarłych, że tak mało ich wspierają. Te biedne dusze nie są w stanie same sobie pomóc. Tylko my możemy im tę pomoc ofiarować – cierpiąc za nie, zwyciężając nasze namiętności, ćwicząc się w pokorze i przebaczeniu, cierpliwie znosząc wady innych ludzi. Tę naszą pomoc można przyrównać do szklanki chłodnej wody, którą podajemy umierającemu z pragnienia”.
s. Anna Czajkowska WDC, s. Irena Złotkowska WDC
świadectwo do utwierdzenia nas, byśmy o zmarłych pamiętali
Dusze czyśćcowe wyproszą wszystko.
Od kilku lat regularnie praktykuję również modlitwę za umierających, która jest niezwykle miłą Panu Bogu. Nie jest istotne, czy znamy tego umierającego czy jest to dla nas ktoś z drugiego końca świata. Śmierć dla człowieka, nawet wierzącego, jest momentem szczególnym w życiu. Codziennie umiera wiele osób, które przez całe swoje życie nigdy nie myślały o Panu Bogu albo które z Nim walczyły. To właśnie w momencie śmierci dokonuje się decydując...y wybór człowieka co do wieczności.
Nie zapominajmy więc o umierających, nie szczędźmy im pomocy i modlitwy, a oni z całą pewnością nie będą o nas zapominać po przekroczeniu progu śmierci. To właśnie w jednym z artykułów w numerze 4-2004 Miłujcie się! była mowa o obecności przy naszej śmierci tych, którym pomogliśmy w zbawieniu, bez względu na to, czy ich kiedykolwiek spotkaliśmy, czy może nigdy nie mieliśmy z nimi bezpośredniego kontaktu.
Praktykując modlitwę za umierających, w szczególności za zatwardziałych grzeszników, musimy jednak okazać wiele czujności, szatan bowiem szuka zemsty. Rzeczywiście zachowuje się jak „ryczący lew”, bo w tym decydującym momencie, z powodu nawrócenia grzesznika traci łup, nad którym pracował przez całe lata.
Wszystkich, którzy pragną się przekonać o skuteczności modlitwy za zmarłych, namawiam do jej praktykowania. Sam bowiem jestem po wielu latach całkowicie do tego przekonany. Co więcej, to modlitwa za dusze czyśćcowe nadała sens memu życiu kapłańskiemu. Nie zapominajmy o zmarłych, nie zapominajmy o duszach czyśćcowych, a sami się przekonamy, że dzięki ich wstawiennictwu możemy dokonać cudów. Nie oczekujmy spektakularnych wizji czy ingerencji w nasze życie, lecz dostrzegajmy ich pomoc w życiu codziennym; uczmy się miłości do nich, a one również będą nas obdarzać szczególną miłością. Między nami a nimi zionie przepaść momentu śmierci, ale można ją zawsze przekroczyć przez pomost miłości.
ks. L.
To jest właśnie miłość bliźniego za żyjącego i zmarłego, więc módlmy się i kochajmy wszystkim.. a miłość rozejdzie się po całym świecie....
MATKO BOŻA RÓŻAŃCOWA - módl się za nami grzesznymi, którzy proszą za bliźnich żyjących i zmarłych... bądź z nami Mamo....
SŁOWA ŻYCIA...
3 lutego 2015 r., Wtorek
Rok B, I
Rok B, I
Pierwsze czytanie:
| |
Psalm responsoryjny:
| |
Śpiew przed Ewangelią:
| |
Ewangelia:
|
PIERWSZE CZYTANIE
Hbr 12, 1-4 Wytrwanie w wierze
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Bracia:
Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.
Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi.
Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.
Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi.
PSALM RESPONSORYJNY:
Ps 22 (21), 26b-27. 28 i 30ab. 30c-32 (R.: por. 27b)
Chwalić Cię będą, którzy Cię szukają.
Wypełnię moje śluby wobec bojących się Boga. *
Ubodzy będą jedli i zostaną nasyceni,
będą chwalić Pana ci, którzy Go szukają: *
«Serca ich niech żyją na wieki».
Ubodzy będą jedli i zostaną nasyceni,
będą chwalić Pana ci, którzy Go szukają: *
«Serca ich niech żyją na wieki».
Chwalić Cię będą, którzy Cię szukają.
Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi, *
oddadzą pokłon wszystkie szczepy pogańskie.
Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, *
przed Nim zegną się wszyscy, którzy staną się prochem.
oddadzą pokłon wszystkie szczepy pogańskie.
Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, *
przed Nim zegną się wszyscy, którzy staną się prochem.
Chwalić Cię będą, którzy Cię szukają.
A moja dusza będzie żyła dla Niego, *
potomstwo moje Jemu będzie służyć,
przyszłym pokoleniom o Panu opowie, *
a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi.
potomstwo moje Jemu będzie służyć,
przyszłym pokoleniom o Panu opowie, *
a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ:
Mt 8, 17
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Jezus wziął na siebie nasze słabości
i nosił nasze choroby.
i nosił nasze choroby.
EWANGELIA
Mk 5, 21-43 Wskrzeszenie córki Jaira i uzdrowienie kobiety
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął?» On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął?» On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Oto słowo Pańskie.
Komentarze
Prześlij komentarz