Jestem jaki jestem...

Niech Pan skieruje serca wasze ku miłości Bożej i cierpliwości Chrystusowej (2 Tes 3.5 )

Witajcie...
Dziś wstałem rano zmęczony, ale teraz jest po 11 tej już lepiej, może nastrój poprawi się.. po prostu potrzeba więcej cierpliwości do wszystkiego, a zauważyłem, że mi jej brakuje.. jednak Jezus Chrystus w Swojej łaskawości, na pewno udzieli mi tego daru.
Cierpliwość jest cnotą umiaru, a nie jarzmem przygniatającym człowieka, jest po to byśmy wzrastali w miłości do Boga i bliźniego. Ja modlę się o cierpliwość, ufność, wiarę, by wszystko poukładało się.
Dziś miałem rano wysoki cukier, teraz na złość jest niski, ale dam radę, nie takie rzeczy przechodziłem, by poddawać się zniechęceniu.. wszystko idzie ku dobrej drodze i w dobra stronę. Ciśnienie dziś troszkę podwyższone, ale nie ma strachu, będzie dobrze, nie ma co bać się, wszystko oddaje Bogu, by mi pomagał i wzmacniał, w drodze cierpienia. Cierpienie to mój znak, mój Krzyż, niezależnie jaki On jest, jest mój, i nie chcę innego życia.
Teraz o 12 tej odsłucham Mszy Św. z kaplicy z Jasnej Góry, a po 14 tej, mam wyjazd do przyjaciela Roberta, jak wyjedziemy z tego błota... może uda się, bo w nocy wiało, i trochę ziemi osuszyło.
Z praca, tak jak pisałem muszę uzbroić się w cierpliwość, bo to trochę potrwa, grunt, że coś dzieje się i Wojtek czuwa, nad tym wszystkim. Narazie czekanie i cierpliwość.
Wiem, że będzie dobrze.. zaraz zjem obiad, bo jestem głodny.. rano jadłem, wziąłem insulinę i leki, teraz Msza i później wyjazd.
Wczoraj już nie byłem wstanie nic napisać wybaczcie, ale nie miałem siły, tylko wieczorem pogadałem z Jankiem, który pomodlił się nade mną, oprócz tego byłem na Drodze Krzyżowej i na Mszy Św. w parafialnym Kościele.
Tak po za tym, dziękuję wszystkim, za modlitwę i to, że czytają mojego bloga, nieraz zagadań na niego danego dnia jest więcej, nie raz mniej, ale ciesze się, z miłych komentarzy i tym zaznaczeń, fajne, interesujące.. staram się teraz pisać, o życiu moim, o moich słabościach i kłopotach.
Proszę jeszcze o modlitwę za mnie, bym wytrwał w jednym postanowieniu, jeśli możecie odmówić za mnie chociaż dziesiątek Różańca, byłbym wdzięczny. Wiem, że Maryja mi pomoże ufam i wierzę że tak będzie, i przez okres Wielkiego Postu, uda mi się zwyciężyć to zło, które mnie przygniata i rozerwę kajdany, trzymające mnie i skiskające mnie.
Chciałem jeszcze przeprosić za błędy stylistyczne, jeśli takie się pojawia, ale piszę szybko i nieraz zdania mogą układać się, tak jak nie trzeba, wybaczcie..
czytajcie bloga, módlcie się za wszystkich, ja Was polecam Bożemu Miłosierdziu i Matce Bożej.. niech dzień upływa Wam w radości.. trwajcie przy Jezusie..
Wieczorem, jak wrócę, muszę poćwiczyć kikuta by wszystko było dobrze, no i pilnować trzeba ten cukier, ale dam rade.. życie nauczyło mnie jednego, nie wolno się poddawać, i Wy drodzy nie poddawajcie się, niech zbędne myśli od Złego odsuwajcie, myślcie pozytywnie o Bogu i bliźnim, a wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie, miłej soboty.

W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze (Ga 6, 9-10 )

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Życie!!!

Nasza codzienność. Our everyday life.