Byś (...) toczył dobrą walkę, mając wiarę i dobre sumienie (1Tm1, 18-19 ).

Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie ( Mt 11,30 )

Dziś obudziłem się strasznie osłabiony, nie mam na nic siły, trudno mi zebrać myśli w coś konkretnego. Proszę przyjdź Duchu Św. natchnij mnie, bym mógł coś napisać...
nie wiem co się dzieje ze mną tracę siły ducha i charta, ale nie poddaję się,modlę się, bo Jezus wie co czyni, musi czasami przyjść słabość, by po niej przyszła siła. Powoli przygotowuję się do spowiedzi generalnej, którą będę miał w piątek o 11 tej, módlcie się za mnie i za kapłana, który będzie wysłuchiwał spowiedź, jest to dla mnie ważne, chcę być oczyszczony, tak jak trędowaty, którego Jezus uzdrowił, i powiedział do niego.. chcę byś był oczyszczony... i ja z trądu swoich grzechów, nie doskonałości chcę skorzystać z trybunału Miłosierdzia, i przemieniać swoje życie i dążyć do świętości, do walki ze złem, które czyha na mnie w każdej minucie. Nawet dziś chciał mnie odwieść od pisania bloga, bo wiem, że szatan wścieka się, że piszę o Bogu Miłosiernym, Maryi Niepokalanej i on tego znieść nie może, i rzuca kłody pod moje nogi, szantażuje mnie myślami niegodnymi, czy atakuje mnie przez inne osoby, przez bliskich. To mój Krzyż, innego nie chcę, chcę być umniejszony, by inni wy bracia i siostry wzrastali w miłości Bożej, chcę dla Was wszystkiego dobrego, chcę by Miłość i Miłosierdzie Jezusa na Was spływała, a Maryja otaczała Was płaszczem Swej Macierzyńskiej Miłości. Polecam Was w moich skromnych modlitwach, polecam Was w ręce Maryi, którą bardzo ukochałem i wiem że Ona będzie Wam pomagała, byście byli blisko Jezusa.
Ja kiedyś daleko byłem od Boga jako Ojca, bo nie rozumiałem tego, że Bóg może być kochanym tatusiem, Ojcem Miłości, to Maryja była ze mną i krok po kroku zmieniała we mnie obraz Boga Ojca i Jej Syna Jezusa, bym pokochał Ich i tak się stało, po wielu latach pustki, beznadziejności, myśli depresyjnych odnalazłem Boga jako Kochanego Ojca, jak bardzo bym chciał byście i Wy drodzy moi poznali tą niepojętą Miłość i pokochali Kościół, Matkę Naszą.
Módlcie się do Maryi, Różańcem, a stanie się cud przemiany serc, a tych którzy są na drodze świętości, Jezus i Maryja umocnią do całkowitej pełnej ofiary Swego życia by być świętym, i przykładem swego życia doprowadzić wiele zabłąkanych owieczek do Jezusa Miłosiernego.
Ja czuję powołanie do świętości, i tak jak wielu świętych jestem doświadczany różnymi pokusami, Bóg dopuszcza grzech by pokazać mi swoją słabość i nędzę, bym oczyszczony mógł dalej iść i ewangelizować. Moja droga jest ciężka, mimo cierpienia, chorób, chcę Wam powiedzieć bracia i siostry, że przez cierpienie można radować się sercem, jeśli to cierpienie ofiarujemy, za biednych grzeszników, biednych samobójców, za nie wierzących i tych, którzy mają się źle a Bóg zmieni to w nich wszystko co jest domieszką zła, Bóg ich wypali i zmieni ich życie, tylko trzeba otworzyć się na Miłosierdzie i na strumienie Najdroższej Krwi Chrystusowej, która oczyszcza i przemienia dusze.. Bóg chce zbawić każdego grzesznika, którym sam jestem, ale pomimo cierpienia trwam na modlitwie i miłości do Jezusa i Maryi, nic mi tej miłości nie odbierze.
Chciałbym by inni zobaczyli, ci którzy obwiniają Boga o zło w całym świecie, za cierpienie, chcę powiedzieć, że pomimo cierpienia, można radować się i modlić, ja takim przykładem chcę być dla was nie wierzących, którzy czytacie tego bloga, byście poznali wartość cierpienia i ile to radości daje, gdy zbawiamy innych... chciałbym by wasze serca, które Bóg kocha, otworzyły się na Niego Jego Miłość i ziarnko wiary zakiełkowało w Was, ja w tych wszystkich intencjach modlę się, ale dopiero przy śmierci dowiem się czy przez mój blog i słowa, zbawiłem chociaż jedną duszyczkę, mam nadzieję, że Bóg da przez mój blog łaskę przemiany serc, tych którzy wątpią, nie wierzą.. módlmy się, by Jezus dokonywał przemiany serc i rozpalił miłość do Niego, Miłosierdzia Jedynego.
Dziś chyba jestem w domu, mam tylko po 16 tej spotkanie z prawnikiem, tak to chyba dzień spędzę w domu, odmówię modlitwy... a właśnie polecam Wam, nowennę pompejańską w internecie znajdziecie informację jak ją odmawiać, jest to wysiłek ale warty spróbujcie i dajcie szanse Maryi, która jest Waszą Mamą, i która kocha Was tak bardzo. Poświęcajmy życie Swoje dla Maryi, a Ona nas nie zostawi i przy śmierci przyjdzie po nas Swe ukochane dziatki.. pocałuje przytuli i powie.. KOCHAM CIĘ MOJE DZIECKO, PÓJDŹ DO CHWAŁY MEGO SYNA DO RAJU... kochajmy Maryję, tak jak ja Ją Kocham, a Ona bezpiecznie prze prowadzi nas przez życie i da nam Światłość- Jezusa.
  Ja bardzo chciałbym w piątek pojechać do Pani Jasnogórskiej i na spotkanie otwarte z o. Danielem, w Sanktuarium św. Józefa w Częstochowie, jeśli będą środki, już ustalony nocleg i pogoda nie popsuje niczego, to w piątek wyjeżdżam, i najpierw do Mamy Jasnogórskiej a w sobotę na spotkanie.
  Dziś rozpisałem się, ale chcę powiedzieć tylko ostatnie zdania, że to co napisałem, że cierpię i trwam przy boku Jezusa i Maryi, to jest znak dla tych co nie wierzą, by zmienili swoje życie i wrócili do Kościoła, zanim będzie za późno. Trudne te słowa, ale może przez nie trafię w serca ludzi letnich i obojętnych. Jezu proszę niech tak się stanie, Maryjo czuwaj nad nami Swymi dziećmi i kochaj nas niezależnie kim jesteśmy i doprowadź do Boga.
Amen.

Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu! Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie - wytrwali ( Rz 12, 11-12 )


Maryjo weź nas na Swe Matczyne Ręce tak jak Trzymasz Dzieciątko Jezus. Amen

Komentarze

  1. Wielka moc Ducha jest w twoich słowach. Tak, są trudne dla rozumu, ale każdy kto zbliży się do swojego serca, do własnego centrum, do prawdy o swoim życiu, poczuje, że przez te słowa mówi sam Jezus, przychodzi z przesłaniem miłości, przebaczenia, prawdy która przemienia i uzdrawia.
    Kiedyś byłem tam, po stronie sceptyków, naśmiewających się. Dziś wiem, że rozum najłatwiej wybiera drogę najprostszą - drogę mądrości własnej, własnej wiedzy, własnego bezpieczeństwa, własnej wygody. Dopiero przekroczenie granicy, wyjście z bezpiecznego świata swoich kategorycznych sądów - sprawia, że otwierają się najcięższe zasłony i pojawia się światło. Jeszcze dalekie, ale świeci jasno i pokazuje drogę, zaprasza, żeby dać się porwać w tą drogę do Ojca, do spełnienia. Poddanie się Jego woli jest najtrudniejsze, tak jak rozstanie się z tymi wszystkimi gadżetami, po których oceniamy "status" innych ludzi.
    Bez tych współczesnych "atrybutów bycia cool", jak pewność siebie, oryginalne, "nowoczesne" i "wolnościowe" sądy, potępianie lub wyszydzanie tych, którzy nad materię stawiają ducha - bez tego stajemy się dla świata śmieszni, staroścwieccy, zabobonni, podlegli manipulacjom i obłudzie. Ale to tutaj, w wyrzeczeniu się własnych słabości, w podjęciu trudniejszej drogi jest owa wartość, choć nieiwdzialna dla oczu, której świat "racjonalnych humanistów" jest pozbawiony, a której stale poszukuje. Te ataki to wynik ukrywanej zazdrości, a więc obłudy, że ktoś potrafi wierzyć i coś poświęcać.
    Warto iść za głosem, za wezwaniem, nie osądzać, wtedy przykład życia działa zamiast słów. Twój przykład Norbert to dla mnie bardzo wiele.
    Życzę ci powodzenia w zamierzeniach i niech Maryja prowadzi! Ona zawsze prowadzi do Ojca przez Syna!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!