Moja szarość dnia....
Na chwilkę postanowiłem dnia 28 lutego napisać parę zdań... dziś zbytnio nie mogłem, rano do godz 12 tej bardzo, źle czułem się... serce, ale jak pisze cynia nie poddaj się, tak więc nie poddaję się, także z tym postem, nie poddałem się... teraz jest troszkę lepiej dlatego postanowiłem napisać... jutro 1 marca opiszę mój dzień... dziś wstałem około 8mej śniadanie, centralne, leki... cukier 347 ciśnienie 150/100 śniadanie w poniedziałek idę do lekarza bo spuchłem od tych leków, tak jest źle, woda w organizmie zatrzymała się, teraz trzeba wszystko pozmieniać, bo trudno mi oddychać... badania za wysokie te domowe, ale cynia dla Ciebie i wszystkich nie poddam się... jest dzisiejszy post, krótki jutro 1 marca będzie dłuższy... napiszę więcej. pozdrawiam serdecznie i dziękuję że są osoby czytającego bloga mimo mojej nieobecności.... SŁOWA ŻYCIA.... 28 lutego 2015 r., Sobota Rok B, I Pierwsze czytanie: Pwt 26, 16-19 Świętość ludu Bożego Psalm responsoryjny: Ps 119 (11