wiara, bezdomność, samotność, cierpienie a na końcu radość kolejne refleksje nad życiem i przemijaniem.

Witajcie!!!!



Przepraszam, że wczoraj nic wieczorem nie pisałem, ale to dlatego, że późno wróciłem do domu i byłem tzw. padnięty i na nic nie miałem ochoty, tylko wziąłem leki i poszedłem spać, ale dziś w poniedziałek piszę kolejnego posta, jaki on będzie to nie wiem, bowiem, nie mam ułożonego jakiegoś konspektu wiadomości, tylko piszę co mi dyktuje serce, jaki miałem wcześniejszy dzień i co chyba będę robił dziś. Piszę o wszystkim, o życiu, zmaganiach z nim, o radościach smutkach, spotkanych na swej drodze ludzi, którzy swoją serdecznością, pomagają mi w kryzysach życia.

Dziś nastrój jest na razie dobry, nie mam co narzekać, byle tylko wszystko było dobrze, bo już gorączka, którą mam codziennie doskwiera mi, i tyle na razie wystarczy.

Wczoraj odwoziliśmy znajomego na pociąg do Warszawy, bo miał jechać do pracy, troszkę u nas posiedział, i było bardzo miło, mam nadzieję, że jemu też się podobało. Wcześniej zanim wsiadł w pociąg byliśmy w kościele w Chodlu, u Pani Chodelskiej, by pokłonić się Bogu i Jej, dziękując za łaski i opiekę. Piękna szopka Betlejemska, i wystrój kościoła. Była kilkunasto minutowa adoracja Najświętszego Sakramentu, w której ksiądz proboszcz rozważał temat bezdomności, i braku szacunku dzieci do swoich starszych rodziców, dało to do myślenia, że jest czasami tak ciężko w życiu. Jest wiele bezdomnych, cierpiących niedostatek, samotnych, którzy w te święta byli sami, bez nikogo z rodziny, to bardzo boli. Boli bezduszność samorządów, i zły system opieki w naszym kraju, po prostu są uchwalane takie ustawy że ludzie nie mające swego dachu nad głową giną, uzależniając się od nałogów, umierając w czasie zimy, od chłodu. Często bywa tak, że nie mają co jeść i żebrzą pod kościołami o pomoc. Wiem, że ludzie omijają takie osoby, bo czasami znajdzie się wśród grona takich osób jakaś osoba, która np. dostanie od nas kanapkę a ona ją wyrzuci do śmietnika, ale są naprawdę takie osoby, które nie pogardzą kromką chleba, tylko jest tak, taka jedna czarna owca, zraża ludzi dobrego serca, do pomocy innym bezdomnym, samotnym, chorym.

Takie jest ciężkie życie i tyle problemów, sam kilka lat temu, stanąłem na progu bezdomności, ale znalazł się jeden człowiek, który mi bardzo pomógł i pomógł wyjść z depresji i samotności, za co dziękuję, bowiem pewnie musiał bym szukać jakiegoś schroniska i żyć wśród bezdomnych. Wiem, troszkę o życiu, bo wielokrotnie dało mi ono tzw. w kość. Choroby, cierpienie, beznadziejność, depresja, była często w moim życiu. Teraz przy pomocy ludzi dobrego serca, znajdują się osoby, które mnie wspierają, gdy jest bardzo źle dzwonię na telefon zaufania i mówię co mnie boli. Dużo takich rozmów, daje mi ulgę w problemach i nurtującej depresji. Piszę mojego bloga i dzielę się tym co przeżywam i co mam w sercu.

Dziękuję codziennie Bogu za dar życia, mimo braku nogi i chorób, dziękuję mu, bo przecież On mnie nie ukarał, tylko choroby, cierpienie, śmierć jest owocem grzechu pierworodnego. Bóg chciał dla nas dobrze, ale pierwsi ludzie zgrzeszyli i zostali napiętnowani grzechem pierworodnym, a my jesteśmy powiernikami tego grzechu.

Dużo osób pewnie zastanawia się dlaczego tyle piszę o Bogu, Trójcy Przenajświętszej, o Maryi, odpowiadam po prostu, ja ich KOCHAM i dziękuję takimi prostymi słowami, za wszelkie łaski i pomoc dla mnie.  Bóg kocha mnie takiego jakim jestem, przed Nim, nic nie ukrywam, nie chowam się, On wie kiedy moje serce zabije dla Niego, wsłuchuje się w moje tętno i przychodzi ze swoim umocnieniem, ze swoimi dobrodziejstwami, łaską. Ratuje mnie wielokrotnie nie jednokrotnie od śmierci, jest przy mnie w tych radosnych i smutnych chwilach mojego życia, jest wokół mnie, i wokół Ciebie. Nim oddychamy i w Nim żyjemy. Wiem, że do tych osób, które nie wierzą, nie ufają nie dotrą moje słowa, ale może z tych przysłowiowych 100 osób, poprzez mój blog, znajdzie się 1 osoba, która uwierzy i wróci do Boga, do Swego Stworzyciela bo On czeka, na Swoje dziecko na tego Syna Marnotrawnego. Czeka z cierpliwością, i puka do drzwi naszych serc, byśmy je otworzyli dla Niego, bowiem klamka jest po naszej stronie. A gdy mu, otworzymy, przyjdzie ze swoim pokojem, miłością, radością z darami Ducha Świętego i umocni mnie Ciebie i wszystkich tych, których spotkamy, na swojej drodze życiowej.

Święta Faustyna tak pisała w swoim Dzienniczku, słowa które powiedział jej Jezus, że przemawia do człowieka przez chorobę, cierpienie, przez niepowodzenia, przez burze i pioruny, a gdy gniewa się na nas, daje nam wszystko czego zapragniemy. Ktoś pomyśli paradoks, gniewając się na nas Jezus, daje nam wszystko, tak daje nam bogactwo, dobry samochód, tylko po co to wszystko, przecież gdy umrzemy, nie będziemy mieli nic ze sobą, zostanie nam potępienie, bowiem za życia dostaliśmy wszystko, to co byśmy dostali po śmierci w Niebie. To jest tajemnica Bożego Miłosierdzia, więc nie złośćmy Jezusa, tylko zabiegajmy o piękno naszego serca i duszy, a On na pewno będzie nam dawał tyle łask ile zdołamy udźwignąć. Wielkim darem z niebios jest koronka do Miłosierdzia Bożego i Różaniec święty, to nie zawodna broń przeciwko depresji, grzechom, upadkom naszym. Więc drodzy korzystajmy z tego póki jest czas. Czytajmy Pismo święte, księgę życia, żyjmy dając innym radość i pomoc, a Bóg nas nie opuści. Polecam lekturę Dzienniczka siostry Faustyny, i świadectwa Glorii Polo, Trafiona przez piorun, link zamieściłem do tego świadectwa, we wcześniejszych postach, to pomoże otworzyć nam oczy na drugiego człowieka.

Pomagajmy sobie bo ludzie potrzebują Boga, a Bóg działa także przez inne osoby, wskazuje nam odpowiednią drogę, drogę do zbawienia.

Dziękuję wszystkim, za okazywaną mi pomoc, codziennie w modlitwach polecam moich znajomych, przyjaciół, nieprzyjaciół i dobrodziejów, modlę się za wszystkich. Jeśli Ty nie możesz się modlić ja za Ciebie będę to robił, ty czyń tylko dobrze, by inni byli zadowoleni z twego postępowania.

Ja zaraz będę kończył, dziękuję za przeczytanie postu i za przeżywanie refleksji na temat wiary, bezdomności, samotności i cierpienia. Może dotrze to do wszystkich osób, proszę o rozszerzenie linku do mojego bloga i przesłanie do swoich rodzin, znajomych, przyjaciół, dziękuję bardzo, że czytacie go i podoba się wam.

Ja dziś jeszcze nie wiem co będę robił, ale będę pamiętał w modlitwie za wszystkich, i tych którzy modlą się proszę o modlitwę za mnie, bo tego także potrzebuję.

Pozdrawiam… miłego dnia Norbert.



Nigdy nie ma tak na świecie
By się wszystko udawało,
Czasem szczęście mocno sprzyja
Czasem jest go mało.

Jakaś dawna stara blizna
Mocno czasem boli,
Nie pozwala aby z życia
Tylko radość brać do woli.

Jednak życie wciąż nam daje,
Piękne plany i marzenia,
I popycha nas do przodu
Dając siłę do spełnienia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Uzdrowienie wewnętrze, otwarciem się na działanie Boga, bowiem jesteśmy Jego dziećmi, które zbłądziły...

Piękno Maryi The beauty of Mary

Moja prośba o modlitwę za mnie o dar łaski przebaczenia i refleksje po spotkaniu otwartym w Częstochowie