MÓJ DZIEŃ

Dziś wcześniej postanowiłem napisać parę zdań. Zanim rozpocząłem pisanie kolejnego postu, modliłem się Różańcem Świętym, by to co napiszę trafiło do ludzkich serc, by byli bardziej optymistycznie nastawieni, na mój prywatny blog. W sumie, to moje pisanie i mój blog, i to co w nim zamieszczam, jest moją refleksją, i przez to nie chcę zmuszać tych, którzy tego nie akceptują, do czytania mojego postu lub całego bloga. Wszystko co tutaj zamieszczam, jest moim odczuciem, moją walką z niechęcią czasami do życia, do wszystkiego, jest moją refleksją nad życiem osoby niepełnosprawnej, i barierami jakie taka osoba ma w swoim życiu.

Wczoraj po przeczytaniu nie korzystnych komentarzy do mojego bloga, przyszła myśl by nie pisać go wtedy gdy znajdę pracę i będę miał finanse na utrzymanie siebie, na zakup leków, i leczenie, ale w nocy gdy odmawiałem różaniec święty, poznałem w sobie, że to co piszę jest na chwałę Boga i Maryi, i żebym kontynuował pisanie, pomimo niechęci niektórych osób, przez które zło przemawia i chce zniszczyć moje ewangelizowanie, moje pisanie refleksji nad moim życiem i dobrem, które otrzymuję.

Wiem, że zawsze znajdą się przeciwnicy, i szatan będzie chciał to wszystko zniszczyć, bo on nie znosi ewangelizowania, mówienia o miłości do Boga i Maryi. Pewnie wiele osób, ucieszyło by się gdybym był ateistą i bluźnił bym przeciwko Bogu, i wyśpiewywał się z Maryi, ale tak nie będzie. To moje życie, i mój blog i to co czuję i przeżywam, nie dam zniszczyć złu, bo szatan tylko czeka, i podsyca jad w sercach innych osób przeciwko mnie. Ja tym wszystkim osobą, które czują do mnie taki jad, mówię, codziennie modlę się za was, bo i wy macie prawo w miłości Boga. On czeka na was, tylko chce waszych serc, by otwarły się na łaskę, nic więcej. Ja dalej będę modlił się za prześladowców mojego pisania, i na pewno Bóg uczyni cud przemiany waszych serc, na dobro i miłość do drugiego człowieka. Gdy pomimo, mojego pisania nadal tego nie możesz znieść to po prostu nie czytaj moich postów i nie będziesz miał np. wyrzutów sumienia, tylko będziesz trwał w nocy nie wiedzy. To tyle o moich przeciwnikach, moja modlitwa za nieprzyjaciół, to mój Krzyż przynależności do Chrystusa, to moja Droga Krzyżowa.

W sumie, to wiem, że na siłę ludzkiego rozumu nie zmienię nikogo, licząc tylko na swoje siły, ale wsparty siłą modlitwy, przyjmowaniem komunii świętej, może doprowadzę kogoś do Boga, i ta osoba zmieni swoje życie.

Radość z powrotu na drogę zbawienia, grzesznika jest czymś pięknym, Bóg się bardzo raduje z jego powrotu, i przytula go, obsypując morzem łask duchowych.

To jest tajemnica Bożego Miłosierdzia, niepojęta ludzkim zmysłem, bo nawet w Piśmie Świętym, jest napisane… po ludzku, wszystko może być stracone, ale po Bożemu tak nie jest…  po prostu Jezus, działa w sposób taki jaki jest on nam potrzebny do zbawienia. My możemy myśleć, że ta czy tamta osoba, jest już stracona, ale dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych, Jego niepojęte Miłosierdzie, dotyka nawet duszę w ostatnich chwilach jego życia i pyta… Chcesz pójść za mną?? Jeśli odpowiemy tak, pójdziemy do domu, przygotowanego nam od zarania dziejów… jeśli powiemy nie, Jezus uszanuje naszą wolę i nie będziemy zbawieni, tylko potępieni.

Ja kochani piszę o miłości Boga i Maryi, nie po to by karcić, ale chciałbym byście po śmierci byli w Niebie. Ja sam nie jestem świętym, mam pełno wad, ale ufam w Boże Miłosierdzie i osłonę Najdroższej Krwi Chrystusa, która mnie obroni w godzinie osamotnienia śmierci, kiedy nic na swoją obronę nie będę miał, jedynie to, że wierzyłem, ufałem.. to może moją duszę uratuje, przed zagniewaniem Bożym.

W obecnym świecie nie jest łatwo przyznawać się do miłości do Boga, do miłości do Maryi, bowiem światem rządzi zło, i ono krzyczy a dobro jest ciche. Telewizja jest nastawiona na cywilizację śmierci, przed którą ostrzegał nas, nasz rodak papież błogosławiony Jan Paweł II, on widział całe zagrożenie jakie płynie ze zła i laicyzmu, życia. Wiele osób nie chce zmienić swojego życia, tylko woli brnąć w bagnie, które wciąga w głębie aż zadusi na śmierć, nie fizyczną ale duchową.

Śmierć duchowa jest najgorszym, tym co może człowieka spotkać, jedynie możliwość wydostania się z tego bagna jest uwierzyć w swego Zbawiciela Jezusa, Boga-Ojca, który nas bardzo kocha, uwierzyć w Ducha Świętego, który nam został dany przy Chrzcie Świętym I przy Sakramencie Bierzmowania. Bóg chce byśmy otworzyli i wydostali się z bagna życiowego przy pomocy Matki Najświętszej Maryi, która wielokrotnie podczas objawień mówiła, pokutujcie i przepraszajcie Boga, za grzechy. To jedyna droga byśmy uwierzyli i nie utonęli w tym bagnie naszego życia.

Możecie wierzyć lub nie wierzyć, to sprawa waszego rozumu, że ja też w swoim nędznym życiu, nie jednokrotnie lądowałem w takim bagnie życiowym, ale dzięki modlitwy innych osób, wydostałem się, ich modlitwa mi pomogła i wierzę, że moja modlitwa za was pomoże i  przezwycięży zło, które atakuje z taką siłą.

Życie bez Boga jest swoistą pustką, której nawet najlepszy samochód, dom, pieniądze nie wypełnią jej, bo jak umrzemy nie zabierzemy tego wszystkiego ze sobą, zostaniemy tylko w trumnie złożeni do grobu, to tylko nam zostanie, z całego dorobku życia. Jednak wiara i miłość do Boga, może tę pustkę wypełnić tylko zawierzmy mu swoje nędzne życie, i otwórzmy serca na łaskę.

Mi pomaga w życiu codziennym modlitwa na różańcu, i koronka do Miłosierdzia Bożego, w których polecam was wszystkich, przyjaciół i nieprzyjaciół, tych którzy czują do mnie żal. Ja za was prostymi słowami modlę się i polecam Bożemu Miłosierdzie. Czytam wiele książek religijnych, czytam słowo życia Ewangelię, czytam czasopismo Miłujcie się, które wam polecam, tam jest cennych tekstów, pięknych świadectw. Dziś rano czytałem, artykuły o ojcu Pio. To wszystko pomaga by trwać przy Jezusie, mi pomaga, chciałbym i by wam to pomogło.

Miłość jest silniejsza niż śmierć, więc otwierajmy serca na pomoc dla innych, otwórzmy nasze serca dla Boga, by On mógł działać w nas.

Polecam różaniec i koronkę do Miłosierdzia Bożego, dzięki nim uprosimy wszystko to co jest zgodne z wolą Boga, ja ze swej strony obiecuję modlitwę i będę polecał was wszystkich.

   Teraz z innej beczki, dziś wstałem rano, obudziłem się przed 6 tą, ale jeszcze z godzinkę to usypiałem, to budziłem się, ale po godzinie 7 mej wstałem. Zjadłem śniadanie, wziąłem przepisane leki. Kolejny czas spędziłem przed komputerem, a zjadłem już rosół, bo Andrzej przygotował go, ja w tym momencie kiedy on gotował, ja odmówiłem różaniec święty, o światło by napisać kolejnego posta.

Teraz siedzimy przed komputerami, po południu pojedziemy na Msze Św. do kościoła parafialnego, na godzinę 16 tą. Mam nadzieję, że dobrze będę czuł się, bo nieraz tak jest że mój organizm odmawia posłuszeństwa, ale trudno jak ma być to będzie. Dziś nigdzie oprócz Mszy nie wybieramy się. Jeszcze nie wiadomo czy gdzieś pojedziemy, chodzi mi do kościoła bowiem w nocy, bardzo dużo u nas śniegu napadało i my mamy kawałek drogi z mieszkania dojechać do głównej trasy.

Związku z naszą niepełnosprawnością, nie jesteśmy wstanie sami odgarnąć całego śniegu, a drogi jest ponad 300 metrów do odśnieżania, tak daleko dom jest postawiony od drogi głównej, ale zobaczymy jak to będzie.

W ostatnich postach nie pisałem o jednej sprawie, o tym, że złożyłem, do PCPR wniosek o likwidację barier architektonicznych w domu, chodzi mi o przystosowanie łazienki, schodów, likwidację progów, bo jest nam ciężko poruszać się po mieszkaniu, kiedy jest dużo stopni np. do łazienki. O wjechaniu do niej wózkiem, jest nie możliwe, tak więc muszę skakać, na jednej nodze po tych schodach i wielokrotnie chwiejąc się upadam, kule łokciowe tak bardzo też nie pomagają, bo chora prawa noga jest niezdolna nie raz utrzymać mnie w pozycji stojącej. Trudno takie jest moje życie, przeplatane radosnymi i smutnymi momentami, w moim życiu.

W sumie, kto ich nie ma, wszyscy z nas mają i cierpią, nie tylko ja. Ja się zdaję na wolę Boga, taka jaka ma być, nie będę czynił nic z siebie.

Dziś nastrój jest lepszy, niż był wczoraj wieczorem, ale nie zmieniłem jednego postanowienia, nie będę rozsyłał po portalach mojego linku do blogu, ani prosił o to inne osoby, które mnie znają, o takie działania. Kto będzie chciał znajdzie mnie i poczyta posty.

Dziś jeszcze spróbuję napisać ulotki na temat moich subkont, i wkleję zdjęcia i wyślę znajomym, którzy wiedzą, że to co piszę jest prawdą, a nie oszustwem, o które na pewno mnie posądzano, ale ja bez dokumentów potwierdzających mój stan zdrowia, nie miał bym otwartego subkonta, bo na piękne oczy tego nie robią, tylko otwierają tym, którzy chorują i potrzebują pomocy.

Gdybym miał nogę, nie zbierał bym na protezę, tylko cieszył bym się z tego że mogę chodzić normalnie, a nie siedzieć na tym wózku inwalidzkim.

Nie wzbudzał bym w ludziach litości czy chęci pomocy dla mnie, po prostu żył bym, pełnią życia, pewnie łatwiej byłoby mi znaleźć pracę, niż obecnie, ale wierzę że to marzenie się spełni i stanę na nogi finansowo i dam wam spokój, o pomoc dla mnie.

Rozpisałem się, więc będę powoli kończył rozpisywanie się. Pozdrawiam serdecznie, wierzcie i módlcie się a wszystko ułoży się.



Przyjaźń to więź nierozerwalna,
która trwa do końca życia
nic jej z niszczyć nie może
bo jest nie do przebicia!

Dla niej zrobimy wszystko
bo człowiek sam żyć nie umie
chce mieć osobę,
która go wysłucha i zrozumie!

W przyjaźni najważniejsze jest
zaufanie, szczerość,
troska o siebie
i miłość!

Przyjaciel Cię wysłucha,
pomoże w trudnej chwili,
nie zawiedzie, nie zostawi w potrzebie
i jak trzeba czas umili!

Przyjaciel to Skarb,
o który trzeba dbać,
to bliska sercu nam osoba
i bardzo cenny dar


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!