mój kolejny dzień, kolejne namiary na subkonto i wiara w Boga, po prostu refleksje.....poczytajcie

Witam.

Dziś troszkę wcześniej, postanowiłem napisać  mojego posta.

Wstałem po godzinie 9tej, obejrzałem moją pocztę email, zobaczyłem mój stan rachunku na koncie, po prostu posiedziałem troszkę przed komputerem, a teraz piszę do was.

Pije teraz kawę i wziąłem już leki. Jestem dziś troszkę zmęczony bo z wczorajszej Mszy o uzdrowienie wróciłem 23.30, i byłem strasznie zmęczony ale szczęśliwy. Dużo taka Msza daje człowiekowi, ale uzdrowienia nie było jeszcze, muszę cierpliwie czekać. Osoby które z nami były, wracały radosne ze spotkaniem z Jezusem Miłosiernym, cieszę się, że taka modlitwa im pomogła. Jeśli będzie kolejne takie nabożeństwo, na pewno pojadę. Było dużo uzdrowień z różnych chorób, zniewoleń, depresji. Długa historia, wiele było by można o tym mówić, najlepiej jest na taką Msze pojechać, i samemu na własne oczy przekonać się o miłości Boga do nas, ile daje nam szczęścia, radości i pokoju.

Wczorajszym poście, rozpisałem się na temat uzdrowienia, więc dziś piszę krótko na ten temat, by nikogo nie zanudzać, i nie wywierać na niego wpływu by nawrócił się, chociaż nie ukrywam że chciałbym by niektórzy osoby, które czytają mój blog, jeśli nie wierzą, zaczęło w nich po przez moje słowa kiełkować ziarnko wiary, takie małe gorczycy, które wyrasta na wielkie drzewo. Takiej wiary wszystkim życzę.

Proszę się nie obrażać ja nie piszę po to, by kogoś na siłę przemieniać, ale nic mi nie zaszkodzi pisać o miłości Boga, Jego pomocy tym wszystkim, którzy chodzą w ciemności nocy, chcę byście zobaczyli światło, które by oświetlało waszą drogę życiową, tego wam z serca życzę, otwartości, wytrwałości i pokoju w sercu.

Tym, którzy nie wierzą lub ignorują Boga, chcę powiedzieć jedno zdanie. Bóg Was nie zostawił, i nie zostawi, czeka na was cierpliwie, i chce przyjść do Was drodzy, tylko musicie tego chcieć, On nic nie robi na siłę, szanuje waszą wolną wolę. Te słowa chciałem do was skierować.

Szanuję was i wy uszanujcie moje podejście do Jezusa, Boga, Ducha Świętego, Maryi, bowiem ja Im zawierzyłem swoje całe życie, z radościami, smutkami, chorobami, niepełnosprawnością.

Do Boga nie mam żalu, że jestem niepełnosprawny, to nie Jego wina, to robi w nas grzech pierworodny, on powoduje w nas choroby, cierpienia, depresje. Ja nie zamykam drzwi mego serca na Niego, chcę by przychodził ze swoimi łaskami do mnie by mnie pocieszał i ratował, więc nadal będę modlił się w moich intencjach, i prosił Boga jeśli jest to zgodne z Jego wolą o uzdrowienie mojego ciała i duszy.

Wczoraj przyznam się że na tej Mszy i nabożeństwie nic nie czułem,  Bóg działa w taki sposób, że nie raz daje łaskę uzdrowienia od razu, w widoczny sposób a nie raz trzeba troszkę poczekać by uzdrowienie przyszło, bowiem nie wszystko o to co prosimy jest dla nas dobre i Jezus może to nam dać ale wtedy, nie będziemy czuli się z tym dobrze i wrócimy do dawnego życia. Tak działa Jezus ze swoją łaską, z pomocą, nie kiedy prosimy o uzdrowienie z jakiejś choroby, a przychodzi uzdrowienie duszy, bo to jest ważniejsze niż uzdrowienie ciała.

Czasami jest w nas pustka, tak jak ja wczoraj ją odczuwałem, po prostu pełną pustkę, nic nie działo się były poznania, dotyczące także chyba mojej osoby, ale w związku z tym, że nic nie czułem, nie wiedziałem czy Bóg mnie dotyka, uzdrawia.

Jutro będę miał kolejny miły dzień bo jedziemy z grupą do Jasnogórskiej Królowej Polski, by modlić się i nadal prosić, tak więc dopiero wrócę, chyba w poniedziałek, i przez te dni nie będzie wiadomości. Będę modlił się za Was i polecał przed cudownym obrazem Maryi, was wszystkich, wasze szczodre serca, miłość bliźniego, opiekę waszą dla mnie, nawet takim prostym gestem jak komentarz, napisanie emaila, czy rozmowy na gg.

Będę prosił Maryję w moich intencjach, które noszę w sercu, ten czasami ból rozdartego serca, będę przepraszał za moje grzechy wyrządzone Jezusowi, będę prosił Maryję by wybłagała dla mnie uzdrowienia duszy i ciała. Będę tam w kaplicy cudownego obrazu, prosić, wielbić Boga, dziękować, i przepraszać za wszystko, co jest nie dobre w moim sercu, umyśle i czynach.

Maryja wiem, że te wszystkie intencje, prośby za was, będzie rozważać w Swoim Niepokalanym Sercu, by je później przedstawić Jezusowi, aby On nas dotykał, uzdrawiał, umacniał.

Kocham Maryję, nieskończoną miłością, bowiem Ona jest obecna cały czas w moich niegodnym życiu. Kiedy byłem młodym chłopakiem, po przez zranienia, które mi doskwierały, negowałem istnienie Boga jako kochającego Ojca, negowałem Jezusa, ale w co wierzyłem, to w to, że jest Maryja, i Ona nie jednokrotnie ocierała moje łzy, pocieszała mnie i powoli dzięki Jej wstawiennictwu, wracać zacząłem do Jezusa, zacząłem kochać Boga jako Ojca, nie negowałem już Ich, tylko wracałem na łono kościoła jako syn marnotrawny, na którego czeka Ojciec Miłosierny. To wszystko dzięki Maryi, Ona nauczyła mnie miłości do Jej Syna,  Ona nigdy we mnie nie zwątpiła, mimo, że wielokrotnie byłem w bagnie życiowym, na samym dnie, z kłopotami, chorobami, troskami. Ona mnie przytulała, i prosiła bym się modlił, tak więc wszystko zaczęło się od Maryi, Ona była i jest moją drogą do Boga.

Gdy będę przed tronem Jej, jako Królowej Polski, będę trwał na modlitwie, dziękczynieniu, skrusze za grzechy, a Ona na pewno, bo wierzę w to ukoi mój strach, lęk, ból, niedociągnięcia, by czystym stanąć przed Jezusem.

Niektórzy pewnie się zastanawiają czego tak długo piszę o Bogu, o Maryi, odpowiadam już lubię mówić o bezgranicznej miłości Jezusa i w sumie taki np. post, jest formą ewangelizacji, dla tych którzy boją się wrócić do Boga, ale mam taką nadzieję, że dzięki moim słowom niektórzy uwierzą i zaczną nowe życie. Ja powtórzę nikogo na siłę nie chcę przemieniać, bowiem każdy z nas ma własną niepowtarzalną wolę, i ja w nią nie mogę ingerować nawet Bóg. Więc drodzy moi zostawiam Was z przemyśleniem tych moich słów, by może zakiełkuje w was ziarnko gorczycy i urośnie w wielkie drzewo waszej wiary, tego wam z serca życzę.

Jeśli ty nie potrafisz się modlić ja będę to robił za Ciebie, i ja za Ciebie będę wierzył, a Bóg już zadziała swoją łaską i pomoże w każdym utrapieniu, i wesprze was na drodze waszego życia, na pewno  będzie dobrze.

Tyle dziś ewangelizacji, teraz zauważyłem, jak Bóg wszystko zmienia, najpierw był post tylko o pomocy, a teraz coraz częściej piszę o Bogu, Maryi, chyba to będzie moja nowa droga taki przewrót kopernikański, od chcieć, do uwielbienia. Jeśli taka jest wola Boga niech stanie się Jego wola.

  Teraz tzw. z innej beczki. Mój stan i moje refleksje.

Siedzę i myślę, co robić dzisiaj, rano dzwoniłem do fundacji Avalon, z pytaniem czy dotarł do nich moje podanie i list na temat subkonta. Pani odpowiedziała, że dziś jeszcze na moją skrzynkę email, wyśle nr subkonta, i poda nr. członkowski w sumie już go znam, więc teraz pod koniec mojego postu, podam go. Nr subkonta gdzieś po południu będę znał. Sprawy w tej fundacji szybko idą, tylko wydrukowanie ulotek troszkę potrwa bowiem 200 osób czeka w kolejce, a ja jestem kolejną. Także odprowadzanie 1% procenta podatku, będzie dostępne dla mnie dopiero około jesieni, bo Urząd Skarbowy, dopiero w takim czasie, prześle pieniądze. Jedynie darowizny są księgowane od razu, i dostępne są na moim subkoncie. Będę nr subkonta przesyłał do różnych firm, do przyjaciół, dobrodziejów, wszystkich, którzy będą chcieli przesyłać moje subkonto do różnych firm będę stokrotnie wdzięczny, by uzbierać na upragnioną protezę, na likwidację barier architektonicznych, na leczenie i leki.

Wszystko powoli układa się dobrze, nowy rok, to nowe nadzieje, i tego trzymam się.

Przychodzą nie raz słabości, pustka, depresja, ale tak jak szybko przychodzą tak szybko ulatują w niepamięć.

Powtarzam sobie codziennie rano, dzisiejszy dzień będzie dobry, że będzie obfitował w radość i spokój. Nieraz jest to zmącone, przez zły stan zdrowia, ale nie poddaje się. Dużo mi daje to, że wiele osób czyta mój blog, i może coś z niego otrzymują. Dla mnie to, taka terapia spokój ducha. Piszę o moim dniu, smutkach i radościach.

Nie chcę zamykać się w swoim wnętrzu, dlatego otwieram tutaj moje serce, i przelewam na post, moje odczucia i radości.

Nie powiem, że zawsze jest radośnie, nie!! Są i problemy, najgorsze to ta utrzymująca się stale gorączka, od chorej nogi i ona mnie męczy, ale na pewno będzie dobrze, nie można się poddawać, tylko ze spokojem iść dalej i trwać na modlitwie i prosić by było dobrze. Jeszcze w tamtym roku, było źle, a teraz jest lepiej, nawet nie lepiej tylko bardzo dobrze. Tego trzymam się i to dodaje mi odwagi, do dalszej walki. Mam nadzieję, że dziś was nie zanudziłem, moim pisaniem.

U nas pada deszcz ze śniegiem i jest pochmurno i troszkę zimno, ale jest przecież zima. Jutro będę was polecał przez ręce Maryi Bogu, by wszystko w waszym życiu się poukładało, by były same szczęśliwe dni obfitujące w radość.

Dziękuję, że czytacie to co piszę, te moje zmagania, refleksje, smutki, obawy i radości. Trzymajcie za mnie kciuki, a ja będę za was się modlił i dziękował, że jesteście. Na koniec namiary, na KRS fundacji Avalon



FUNDACJA AVALON - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym
KRS: 0000270809

W miejscu szczegółowe dane nr członkowski 1155 z dopiskiem Norbert Mendyk



TYLE MAM NA RAZIE NAMIARÓW NA FUNDACJĘ AVALON RESZTĘ PODAM W KOLEJNYM POŚCIE, GDY DOSTANĘ NAMIARY NA SKRZYNKĘ EMAIL.

Pozdrawiam serdecznie, proszę o rozszerzenie mojego bloga i nr KRS fundacji Avalon i nr. konta i KRS Caritasu.

KTO ZECHCE NIECH WPŁACI PIENIĄDZE NA KONTO CARITASU, WE WCZEŚNIEJSZYM POŚCIE SĄ NAMIARY LUB POCZEKA NA PEŁNE WIADOMOŚCI NA NUMER SUBKONTA Z FUNDACJI AVALON.

DZIĘKUJĘ.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Uzdrowienie wewnętrze, otwarciem się na działanie Boga, bowiem jesteśmy Jego dziećmi, które zbłądziły...

Piękno Maryi The beauty of Mary

Moja prośba o modlitwę za mnie o dar łaski przebaczenia i refleksje po spotkaniu otwartym w Częstochowie