Ja jestem światłością świata, kto idzie za mną, nie chodzi w ciemności, ale ma światło życia- Trwajmy przy Jezusie Miłosiernym i Matce Bolesnej.
Słowa z Ewangelii św. Jana.., które dziś otworzyłem, z rozdziału 9 Uzdrowienie niewidomego od urodzenia.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego:< Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?> On odpowiedział: < A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?> Rzekł do niego Jezus:< Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie>. On zaś odpowiedział: < Wierzę, Panie!> i oddał mu pokłon. Jezus rzekł: < Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widza, stali się niewidomymi>. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: < Czyż i my jesteśmy niewidomymi?> Jezus odpowiedział do nich: < Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie:" Widzimy ", grzech wasz trwa nadal. ( J. 9,35-41 )
Słowa te, które Jezus wypowiedział, do uzdrowionego niewidomego i do faryzeuszy, same, mówią za siebie, musimy być niewidomymi, byśmy przejrzeli i uwierzyli w Syna Człowieczego, i powiedzieli Wierzę Panie! i oddali pokłon Jezusowi... nie mówmy widzimy, bo wtedy nie widzimy, lecz jesteśmy ślepi, jak faryzeusze, którzy nakładali ciężary na innych, a sami, nie tknęli ich palcami. Nie bądźmy obłudni, jak oni, bo nie uwierzyli czynom Jezusa, ale byli głusi na Jego naukę i Miłosierdzie..nie uwierzyli w czas przyjścia Chrystusa, więc nie miejmy w sobie zalążka faryzejstwa, tylko miejmy niezłomną wiarę, nadzieję i miłość. Kochajmy Jezusa, dajmy sobie otworzyć oczy, byśmy ujrzeli Jezusa i oddali mu pokłon, tak jak uzdrowiony niewidomy. powiedzmy Wierzę w Ciebie Jezu, wierzymy i chcemy należeć do Ciebie całym Sercem i Duszą, oddajemy się w Twoją opiekę, i miłość, płynącą z przebitego Serca, na Krzyżu.
Kochajmy Matkę Bolesna, Ona nas postawi pod Krzyżami naszego ziemskiego życia, i przedstawi Jezusowi, jako Swoje dzieci, tylko otwierajmy Serca na Ich miłość, i na światło, płynące z Krzyża, i Zmartchwywstania Jezusa.
Kochajmy bliskich, przyjaciół, nie przyjaciół, i tych, którzy nas krzywdzą. Miłość do Boga i bliźniego, jest największym przykazaniem Miłości, danym nam przez Jezusa. Trzymajmy się naszych postanowień w Wielkim Poście, i dajmy otworzyć sobie oczy ze ślepoty, byśmy Wierzyli i mieli życie wieczne, w chwale Raju.
Teraz mój dzień...
Ja dziś wstałem, około 8 mej, odmówiłem modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące, odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, wstałem i wziąłem, jak zwykle stałe leki. Cukier w normie, ciśnienie w ciągu dnia trochę rosło, ale teraz jest dobrze.
Tak w sumie, oprócz jednej nie zbyt miłej sprawy cofnięcia debetu mojego opiekuna, nic się nie działo. Przed godziną 12 ta, pojechałem do Wysokiego, miałem posiedzieć tam chwilę, ale w sumie, musiałem być tam 3 godziny. Gdy wróciłem do domu, przyszedł sąsiad by skserować mu dokumenty, posiedział trochę, ja w tym czasie, buforowałem film, by trochę zapomnieć o kłopocie. Jak poszedł obejrzałem film, na komputerze, tytuł..... i że Cie nie opuszczę...., dramat romantyczny, fajny film, polecam.
Gdy skończył się, odsłuchałem Mszy Św. z Jasnej Góry, i duchowo łączyłem się z pielgrzymami u Matki Bożej Częstochowskiej.
Po Mszy, odczytałem zacytowany wyżej, fragment Pisma Świętego... słowami Ewangelii, żyję na co dzień, to mi daje pomoc w kłopotach i zmartwieniach.
Teraz w tle leci muzyka a ja piszę do was. Jeszcze wieczorem, może uda mi się pogadać z Wojtkiem, ale nie wiem czy damy rade, miał wizytę u dentysty i na razie nie odzywa się, i nie wiem jak czuje się, po wizycie.. po prostu martwię się, jestem takim człowiekiem, że przeżywam wszystko.
Przezywam stan, ten, że zostaliśmy bez środków do życia, przez bezduszny system bankowy, i nie mamy na leki, leczenie, trudno, trzeba pogodzić się z kolejnymi małymi Krzyżykami życia i cieszyć się z tego co jest.
Zaraz będę kończył, bo czas na wieczorne leki, i odmówienie modlitw.
Nie wiem czy ja Was czasami, nie zanudzam piszę, czasami, o jednym i tym samym, ale po prostu, taki jestem, może to się jednym podobać, drugim nie, ale blog jest mój, i nie raz nie jestem wstanie pisać, wzniosłej poezji, poematów, piszę prosto i otwarcie, by do wszystkich moje słowa dotarły.
Jeszcze raz apeluję, otwierajcie oczy na Jezusa i jego Bolesną Matkę, a życie, będzie się zmieniało, będą Krzyże, bo kto ich nie ma, ale nie będzie przygnębienia, ale radość, z cierpienia.
Proszę o modlitwę, w naszej trudnej sprawie finansowej, i w we wszystkich intencjach, które nosze w sercu.
Na końcu postu, pozwolę sobie dać zdjęcie Matki Bożej Bolesnej, której wiele zawdzięczam... Dziękuję Maryjo, Jezu...
Dobranoc Wszystkim!!
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego:< Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?> On odpowiedział: < A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?> Rzekł do niego Jezus:< Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie>. On zaś odpowiedział: < Wierzę, Panie!> i oddał mu pokłon. Jezus rzekł: < Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widza, stali się niewidomymi>. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: < Czyż i my jesteśmy niewidomymi?> Jezus odpowiedział do nich: < Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie:" Widzimy ", grzech wasz trwa nadal. ( J. 9,35-41 )
Słowa te, które Jezus wypowiedział, do uzdrowionego niewidomego i do faryzeuszy, same, mówią za siebie, musimy być niewidomymi, byśmy przejrzeli i uwierzyli w Syna Człowieczego, i powiedzieli Wierzę Panie! i oddali pokłon Jezusowi... nie mówmy widzimy, bo wtedy nie widzimy, lecz jesteśmy ślepi, jak faryzeusze, którzy nakładali ciężary na innych, a sami, nie tknęli ich palcami. Nie bądźmy obłudni, jak oni, bo nie uwierzyli czynom Jezusa, ale byli głusi na Jego naukę i Miłosierdzie..nie uwierzyli w czas przyjścia Chrystusa, więc nie miejmy w sobie zalążka faryzejstwa, tylko miejmy niezłomną wiarę, nadzieję i miłość. Kochajmy Jezusa, dajmy sobie otworzyć oczy, byśmy ujrzeli Jezusa i oddali mu pokłon, tak jak uzdrowiony niewidomy. powiedzmy Wierzę w Ciebie Jezu, wierzymy i chcemy należeć do Ciebie całym Sercem i Duszą, oddajemy się w Twoją opiekę, i miłość, płynącą z przebitego Serca, na Krzyżu.
Kochajmy Matkę Bolesna, Ona nas postawi pod Krzyżami naszego ziemskiego życia, i przedstawi Jezusowi, jako Swoje dzieci, tylko otwierajmy Serca na Ich miłość, i na światło, płynące z Krzyża, i Zmartchwywstania Jezusa.
Kochajmy bliskich, przyjaciół, nie przyjaciół, i tych, którzy nas krzywdzą. Miłość do Boga i bliźniego, jest największym przykazaniem Miłości, danym nam przez Jezusa. Trzymajmy się naszych postanowień w Wielkim Poście, i dajmy otworzyć sobie oczy ze ślepoty, byśmy Wierzyli i mieli życie wieczne, w chwale Raju.
Teraz mój dzień...
Ja dziś wstałem, około 8 mej, odmówiłem modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące, odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, wstałem i wziąłem, jak zwykle stałe leki. Cukier w normie, ciśnienie w ciągu dnia trochę rosło, ale teraz jest dobrze.
Tak w sumie, oprócz jednej nie zbyt miłej sprawy cofnięcia debetu mojego opiekuna, nic się nie działo. Przed godziną 12 ta, pojechałem do Wysokiego, miałem posiedzieć tam chwilę, ale w sumie, musiałem być tam 3 godziny. Gdy wróciłem do domu, przyszedł sąsiad by skserować mu dokumenty, posiedział trochę, ja w tym czasie, buforowałem film, by trochę zapomnieć o kłopocie. Jak poszedł obejrzałem film, na komputerze, tytuł..... i że Cie nie opuszczę...., dramat romantyczny, fajny film, polecam.
Gdy skończył się, odsłuchałem Mszy Św. z Jasnej Góry, i duchowo łączyłem się z pielgrzymami u Matki Bożej Częstochowskiej.
Po Mszy, odczytałem zacytowany wyżej, fragment Pisma Świętego... słowami Ewangelii, żyję na co dzień, to mi daje pomoc w kłopotach i zmartwieniach.
Teraz w tle leci muzyka a ja piszę do was. Jeszcze wieczorem, może uda mi się pogadać z Wojtkiem, ale nie wiem czy damy rade, miał wizytę u dentysty i na razie nie odzywa się, i nie wiem jak czuje się, po wizycie.. po prostu martwię się, jestem takim człowiekiem, że przeżywam wszystko.
Przezywam stan, ten, że zostaliśmy bez środków do życia, przez bezduszny system bankowy, i nie mamy na leki, leczenie, trudno, trzeba pogodzić się z kolejnymi małymi Krzyżykami życia i cieszyć się z tego co jest.
Zaraz będę kończył, bo czas na wieczorne leki, i odmówienie modlitw.
Nie wiem czy ja Was czasami, nie zanudzam piszę, czasami, o jednym i tym samym, ale po prostu, taki jestem, może to się jednym podobać, drugim nie, ale blog jest mój, i nie raz nie jestem wstanie pisać, wzniosłej poezji, poematów, piszę prosto i otwarcie, by do wszystkich moje słowa dotarły.
Jeszcze raz apeluję, otwierajcie oczy na Jezusa i jego Bolesną Matkę, a życie, będzie się zmieniało, będą Krzyże, bo kto ich nie ma, ale nie będzie przygnębienia, ale radość, z cierpienia.
Proszę o modlitwę, w naszej trudnej sprawie finansowej, i w we wszystkich intencjach, które nosze w sercu.
Na końcu postu, pozwolę sobie dać zdjęcie Matki Bożej Bolesnej, której wiele zawdzięczam... Dziękuję Maryjo, Jezu...
Dobranoc Wszystkim!!
MATKO BOLESNA- módl się za nami grzesznymi.
Drogi Norbercie, spełniłam twoją prośbę i swoim Picie umieściłam twój KRS.
OdpowiedzUsuń