TĘSKNOTA ZA SZCZĘŚCIEM, MOJE DNI....
Szczęście
Co to jest szczęście ? - częste pytanie.
Odpowiedź złożona, ja jednak odpowiem,
bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie
dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.
Każda życzliwie wyciągnięta ręka,
uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,
drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,
a znaczy tak wiele w szarej codzienności.
To dom rodzinny, ściany, cztery kąty
i jego progi przyjaźnie skrzypiące.
Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,
spieszymy do portu - oazy spokoju.
Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje
i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich
i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,
zapiszę spełnione uczynki - na zyski.
Szczęściem samo życie, które nam jest dane,
jeżeli rozważnie kierujemy sterem,
wszakże tyle piękna można dostrzec wokół
i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.
Daleko szukamy co mamy tak blisko,
wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.
Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku,
a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.
MOJE DNI......
Jest ranek dnia 21 grudnia 2011 roku, godzina 9.00, postanowiłem dzisiejszego bloga pisać przez cały dzień, a jeśli Bóg da zamieścić go wieczorem na portalu, jednak dziś mi się to nie udało, bo wybiła już północ i jest 22 grudnia.
Tak w sumie przyznam się szczerze nie zamierzałem, już pisać mojego bloga, zakończyć go, bo przecież nie ma ani żadnego odbicia to moje pisanie, brak komentarzy, nikt nie chce się zalogować. Statystyka pokazuje że przeciętnie 35 do 50 razy oglądany jest blog przez użytkowników, więc dlaczego każdy milczy, czy jest tak ciężko zalogować się i wspomóc słowem, nie sądzę… trudno takie jest moje zdanie, wasze widzę że inne, ale nie mi to osądzać i szykanować.
Przyjmuję to pokornie, brak reakcji, w każdym wymiarze.
Dobra nie o tym miałem pisać… postanowiłem opisać swój dzisiejszy dzień.
Tak jak wyżej zaznaczyłem jest 21 grudnia 3 dni przed Wigilią, już wypiłem kawę bo jest godzina 9.10, dziś poszczę bo tak robię jeśli mi stan zdrowia pozwala, pościć, mniej jem wtedy. Tak jest w środy i piątki. Mi to nie przeszkadza, mam swoje intencje i prośby nie tylko za mnie ale także za Was i podejmuję post, taki który nie zagraża mojemu życiu…
Cukry są takie sobie ale dziś spróbuję je wyrównać, systematyczne jedzenie, mniejsze w stosunku do wcześniejszych dni.
U nas dziś za oknem, jak w bajce biało, wszystko pokryte śniegiem, jeszcze pada i jest bardziej świątecznie….
W domu u mnie już mam ubraną choinkę, sprzątamy powoli resztę mieszkania, by wszystko było jak najpiękniejsze… żartuje, wszystkiego nie da się tzw. wypucować na glanc. Grunt że wszystko, powoli jest przygotowywane na święta.
Jutro mnie w domu, nie będzie mam lekarza, później na Msze Świętą i wieczorem dopiero wrócę, bo tak jest dzień rozplanowany. Jeszcze muszę jechać do protetyka w sprawie tej mojej protezy, ale w tym roku już się nic nie da się załatwić. NFZ nie ma finansów na dofinansowanie do protez, trudno koniec roku, więc nikt nie ma pieniędzy. Może mam nadzieję, że chociaż zmienią mi lej w protezie tymczasowej, bo obwód kikuta zmienił się i nie mogę na niej chodzić, a chciałbym chociaż tak ćwiczyć nogę, chodzi mi o kikuta by nie zanikły dalej mięśnie…
Pewnie strasznie to brzmi, ale tak źle nie jest, jakoś raz przyzwyczajam się do tego że nie mam nogi a raz trudno mi patrzeć na ludzi, którzy chodzą o własnych nogach… podłamuje się wtedy, i trudno mi zaakceptować moją niepełnosprawność.
Ktoś może powiedzieć inni mają gorzej, może i tak ale ja mam tak, i to mi ciąży, ja tych osób nie znam nie rozmawiałem z nimi, więc nie mogę się dowiedzieć jak radzą sobie ze swoim kalectwem, więc niech nikt nie próbuje tego we mnie zmieniać słowami że inni mają gorzej…
A jeśli nadal będzie się upierał przy swoim, to mam radę niech chociaż na jeden dzień, zamień się ze mną, niech przez 1 dzień nie miej nogi, czuj silne bóle fantomowe, które ja czuję i pochodź sobie troszkę w złej protezie lub pojeździj na wózku, lub poruszaj się na kulach…
Tak niech się taka osoba zamieni i później niech się wymądrza bo takich mądrali, to ja już od amputacji nie jednego spotkałem. On zdrowy jak koń, i mądrzy się, i mówi będzie dobrze inni mają jeszcze bardziej źle… a ja na to, a ja mam tak i mi z tym ciężko i nic tego nie zmieni, może dopiero stała proteza, ale na to mnie nie stać na razie.
Tak więc spójrzmy nieraz jak ktoś inny cierpi, ma pod górkę, i weźmy to pod uwagę zanim palniemy jakieś głupie zdanie.
Sorki że troszkę podenerwowałem się ale to dlatego, że słyszę nieraz takie głupoty, że aż uszy od tego bolą.
Mniejsza o to, niech sobie gadają, ja wiem swoje inni mają prawo do swojego zdania, jest demokracja, ale nikt nie ma prawa mi odbierać szczęścia i głupimi słowami podkopywać mój stan psychiczny i zdrowotny.
Każde złe słowo, głupie nie przemyślane zdania powodują u osób które np. są niepełnosprawne, chore, cierpiące, samotne, mają gorsze samopoczucie i samoocenę, więc zanim coś powiesz zastanów się co to przyniesie, czy radość czy smutek…. Zastanów się….
Na razie przerywam pisanie bo muszę czymś zająć się… będę później….
Wróciłem, byłem w Gopsie, załatwić parę spraw, i wszystko jest pozytywnie cieszę się.
Teraz gdy to piszę jest późny wieczór, nie udało mi się przelać tego dnia 21 grudnia wszystkich refleksji, bowiem zaraz kładę się spać, po północy nowy dzień i nowe zmagania.
Dziś wcześniej muszę położyć się, bowiem rano jadę do lekarza do Lublina i później jak zaznaczałem mam spotkanie z moim znajomym księdzem i udział we Mszy Świętej, lubię bywać na Eucharystii, bowiem jest to pełnia życia człowieka, przeżywanie MĘKI, ŚMIERCI I ZMARTCHWYWSTANIA JEZUSA CHRYSTUSA, co jest bardzo ważne przed tymi dniami kiedy On Zbawca narodzi się z Dziewicy Maryi w stajence w Betlejem.
Mam bardzo wielką nadzieję i ufność że narodzi się i w moim chorym i udręczonym pewną chorobom sercu, a także narodzi się Jezus w Waszych wszystkich sercach, codziennie w modlitwach o to proszę Boga, Jezusa, Ducha Świętego i Maryję, Józefa i Wszystkich świętych. W modlitwach polecam, przyjaciół, Andrzeja, Mariusza, Ariela, Panią Arletę Jej męża, Grzegorza, Panią Ewę, wszystkich dobroczyńców, moją mamę, moje siostry i dwóch braci, moich nieprzyjaciół, tych którzy modlą się za mnie i tych, którzy prosili mnie o modlitwę, za Wszystkich znajomych i nieznajomych zmarłych, tych którzy odeszli w ostatnich latach, mego brata, tatę, babcie i dziadziusiów, polecam dusze w czyśćcu cierpiące, i biednych grzeszników by wszystkim… Jezus dał radość, pokój i szczęście płynące z Jego Boskich narodzin… bo to wszystko jest szczęściem.
Szczęściem jest modlitwa, i jej pełne przeżywanie i oczekiwanie z Maryją na Naszego Zbawcę malutkiego Jezusa.
On taki malusieńki, bezbronny a jednak Bóg Wszechmogący, co za przepiękne uczestniczyć o północy w Pasterce, tak jak Pasterze i witać Malutkiego Jezusa z Maryją, i Józefę, po prostu świętą Rodziną… to jest szczęście, pełne i radosne.
Cieszmy się tym dniem 25 grudnia, dniem Bożego Narodzenia a na pewno w Naszych sercach narodzi się powtórnie Jezus i da nam wiele Swoich Łask, tego Wam wszystkim życzę i pamiętam w modlitwie, bo Ona modlitwa utrzymuje jeszcze ten świat, taki smutny.
Jednak chociaż w dzień Narodzin Jezusa przekażmy sobie znak POKOJU I SZCZĘŚCIA, dla swoich bliskich, przyjaciół, rodziny, nieprzyjaciół, pamiętajmy o tych którzy już odeszli z tego świata i zapalmy u nich świeczkę, symbol że o nich pamiętamy i życzymy im, by Narodziny Bożej Dzieciny wyjednało im życie z Nim, w Niebie.
Pamiętajmy, a szczęście będziemy rozsiewać wokół siebie i promieniować radością i pokojem.
Bóg kocha nas takimi jakimi jesteśmy… PAMIĘTAJ O TYM I ŻYJ Z NIM I DLA NIEGO.
Kończy się dzień i moje dzisiejsze refleksje bowiem czas wziąć leki i położyć się spać, a wcześniej jeszcze będę się modlił by Jezus w Swym Niezgłębionym Miłosierdziu wyjednał, nam łaski i szczęście z pokojem, płynącym z Jego Boskiego Serca.
Więc do jutra do dnia 22 grudnia, rano zanim wyjadę napiszę początek refleksji i podzielę się tym, jak czuję się… dziękuję dziś za cały dzień, i za wczoraj bo udało mi się do 3 firm wysłać moje cv i list motywacyjny o pracę, mam nadzieję że przyniesie to skutki, i będę w Nowym Roku pracował.
Tak więc kochani nie siedzę z założonymi rękoma i czekam na tzw. mannę z Nieba lecz staram się działać i coś robić.
Dziś więcej miałem spraw do załatwienia no i użyczyłem jednemu panu komputera by porobił zestawy testów na egzamin prawa jazdy bo nie długo zdaje egzamin państwowy, tak więc nie miałem dostępu do komputera, i nie mogłem pisać na bieżąco, nadrabiam teraz wieczorem, ale jak obiecałem ta wiadomość pojawi się dopiero jutro 22 grudnia, jak wrócę od lekarza lub rano jeśli będę miał wennę twórczą.
Na dziś kończę, leki i idę spać. Miłej nocki i dużo szczęścia płynącego z góry… DOBREJ NOCY BRACIE I SIOSTRO….
Jest dzień 22 grudnia, już po śniadaniu, zaraz jadę do lekarza, i do protetyka, nie wiem czy zamieszczę ten post przed wyjazdem czy nie, nie wiem..
Dziś nastrój taki sobie, zimno, bo duży mróz, do tego zasypało nas bo mamy kawałek drogi od głównej jezdni i jak wysoki śnieg to ciężko wyjechać, ale chyba jakoś damy radę.
Nie wiem co jeszcze pisać. Wczoraj nie pochwaliłem się dostałem bardzo ładny prezent na gwiazdkę, tym którzy mi go wręczyli bardzo dziękuję … poprawiło mi to nastrój.
Jutro przygotowywanie dań na Wigilię, ja mimo że nie jem ciast, piekę makowiec, inni gotują pozostałe rzeczy…
Wigilię spędzam u mamy, a inne dni u znajomych.
Muszę powoli kończyć bo czas zbierać się, bo dziś jeszcze muszę zahaczyć o Caritas, do mechanika samochodowego, zostawić rzeczy u znajomych, do lekarza, protetyka, do księdza, i powrót do domu. Troszkę tego jest dlatego na zakończenie mówię …. Przeczytaj sobie słowa tego wiersza i zachowuj je w sercu, a także rozsiewaj je jak ziarnka szczęścia wokół siebie, to da Wam Ci radość i pokój w ten przed świąteczny czas.
pozdrawiam
Norbert
http://www.youtube.com/watch?v=tL1HbdL6NJg&feature=autoplay&list=FLQulU4VK6Nvrqc479WVjJ1g&lf=mh_lolz&playnext=1
a teraz już świątecznie
Co to jest szczęście ? - częste pytanie.
Odpowiedź złożona, ja jednak odpowiem,
bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie
dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.
Każda życzliwie wyciągnięta ręka,
uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,
drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,
a znaczy tak wiele w szarej codzienności.
To dom rodzinny, ściany, cztery kąty
i jego progi przyjaźnie skrzypiące.
Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,
spieszymy do portu - oazy spokoju.
Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje
i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich
i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,
zapiszę spełnione uczynki - na zyski.
Szczęściem samo życie, które nam jest dane,
jeżeli rozważnie kierujemy sterem,
wszakże tyle piękna można dostrzec wokół
i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.
Daleko szukamy co mamy tak blisko,
wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.
Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku,
a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.
MOJE DNI......
Jest ranek dnia 21 grudnia 2011 roku, godzina 9.00, postanowiłem dzisiejszego bloga pisać przez cały dzień, a jeśli Bóg da zamieścić go wieczorem na portalu, jednak dziś mi się to nie udało, bo wybiła już północ i jest 22 grudnia.
Tak w sumie przyznam się szczerze nie zamierzałem, już pisać mojego bloga, zakończyć go, bo przecież nie ma ani żadnego odbicia to moje pisanie, brak komentarzy, nikt nie chce się zalogować. Statystyka pokazuje że przeciętnie 35 do 50 razy oglądany jest blog przez użytkowników, więc dlaczego każdy milczy, czy jest tak ciężko zalogować się i wspomóc słowem, nie sądzę… trudno takie jest moje zdanie, wasze widzę że inne, ale nie mi to osądzać i szykanować.
Przyjmuję to pokornie, brak reakcji, w każdym wymiarze.
Dobra nie o tym miałem pisać… postanowiłem opisać swój dzisiejszy dzień.
Tak jak wyżej zaznaczyłem jest 21 grudnia 3 dni przed Wigilią, już wypiłem kawę bo jest godzina 9.10, dziś poszczę bo tak robię jeśli mi stan zdrowia pozwala, pościć, mniej jem wtedy. Tak jest w środy i piątki. Mi to nie przeszkadza, mam swoje intencje i prośby nie tylko za mnie ale także za Was i podejmuję post, taki który nie zagraża mojemu życiu…
Cukry są takie sobie ale dziś spróbuję je wyrównać, systematyczne jedzenie, mniejsze w stosunku do wcześniejszych dni.
U nas dziś za oknem, jak w bajce biało, wszystko pokryte śniegiem, jeszcze pada i jest bardziej świątecznie….
W domu u mnie już mam ubraną choinkę, sprzątamy powoli resztę mieszkania, by wszystko było jak najpiękniejsze… żartuje, wszystkiego nie da się tzw. wypucować na glanc. Grunt że wszystko, powoli jest przygotowywane na święta.
Jutro mnie w domu, nie będzie mam lekarza, później na Msze Świętą i wieczorem dopiero wrócę, bo tak jest dzień rozplanowany. Jeszcze muszę jechać do protetyka w sprawie tej mojej protezy, ale w tym roku już się nic nie da się załatwić. NFZ nie ma finansów na dofinansowanie do protez, trudno koniec roku, więc nikt nie ma pieniędzy. Może mam nadzieję, że chociaż zmienią mi lej w protezie tymczasowej, bo obwód kikuta zmienił się i nie mogę na niej chodzić, a chciałbym chociaż tak ćwiczyć nogę, chodzi mi o kikuta by nie zanikły dalej mięśnie…
Pewnie strasznie to brzmi, ale tak źle nie jest, jakoś raz przyzwyczajam się do tego że nie mam nogi a raz trudno mi patrzeć na ludzi, którzy chodzą o własnych nogach… podłamuje się wtedy, i trudno mi zaakceptować moją niepełnosprawność.
Ktoś może powiedzieć inni mają gorzej, może i tak ale ja mam tak, i to mi ciąży, ja tych osób nie znam nie rozmawiałem z nimi, więc nie mogę się dowiedzieć jak radzą sobie ze swoim kalectwem, więc niech nikt nie próbuje tego we mnie zmieniać słowami że inni mają gorzej…
A jeśli nadal będzie się upierał przy swoim, to mam radę niech chociaż na jeden dzień, zamień się ze mną, niech przez 1 dzień nie miej nogi, czuj silne bóle fantomowe, które ja czuję i pochodź sobie troszkę w złej protezie lub pojeździj na wózku, lub poruszaj się na kulach…
Tak niech się taka osoba zamieni i później niech się wymądrza bo takich mądrali, to ja już od amputacji nie jednego spotkałem. On zdrowy jak koń, i mądrzy się, i mówi będzie dobrze inni mają jeszcze bardziej źle… a ja na to, a ja mam tak i mi z tym ciężko i nic tego nie zmieni, może dopiero stała proteza, ale na to mnie nie stać na razie.
Tak więc spójrzmy nieraz jak ktoś inny cierpi, ma pod górkę, i weźmy to pod uwagę zanim palniemy jakieś głupie zdanie.
Sorki że troszkę podenerwowałem się ale to dlatego, że słyszę nieraz takie głupoty, że aż uszy od tego bolą.
Mniejsza o to, niech sobie gadają, ja wiem swoje inni mają prawo do swojego zdania, jest demokracja, ale nikt nie ma prawa mi odbierać szczęścia i głupimi słowami podkopywać mój stan psychiczny i zdrowotny.
Każde złe słowo, głupie nie przemyślane zdania powodują u osób które np. są niepełnosprawne, chore, cierpiące, samotne, mają gorsze samopoczucie i samoocenę, więc zanim coś powiesz zastanów się co to przyniesie, czy radość czy smutek…. Zastanów się….
Na razie przerywam pisanie bo muszę czymś zająć się… będę później….
Wróciłem, byłem w Gopsie, załatwić parę spraw, i wszystko jest pozytywnie cieszę się.
Teraz gdy to piszę jest późny wieczór, nie udało mi się przelać tego dnia 21 grudnia wszystkich refleksji, bowiem zaraz kładę się spać, po północy nowy dzień i nowe zmagania.
Dziś wcześniej muszę położyć się, bowiem rano jadę do lekarza do Lublina i później jak zaznaczałem mam spotkanie z moim znajomym księdzem i udział we Mszy Świętej, lubię bywać na Eucharystii, bowiem jest to pełnia życia człowieka, przeżywanie MĘKI, ŚMIERCI I ZMARTCHWYWSTANIA JEZUSA CHRYSTUSA, co jest bardzo ważne przed tymi dniami kiedy On Zbawca narodzi się z Dziewicy Maryi w stajence w Betlejem.
Mam bardzo wielką nadzieję i ufność że narodzi się i w moim chorym i udręczonym pewną chorobom sercu, a także narodzi się Jezus w Waszych wszystkich sercach, codziennie w modlitwach o to proszę Boga, Jezusa, Ducha Świętego i Maryję, Józefa i Wszystkich świętych. W modlitwach polecam, przyjaciół, Andrzeja, Mariusza, Ariela, Panią Arletę Jej męża, Grzegorza, Panią Ewę, wszystkich dobroczyńców, moją mamę, moje siostry i dwóch braci, moich nieprzyjaciół, tych którzy modlą się za mnie i tych, którzy prosili mnie o modlitwę, za Wszystkich znajomych i nieznajomych zmarłych, tych którzy odeszli w ostatnich latach, mego brata, tatę, babcie i dziadziusiów, polecam dusze w czyśćcu cierpiące, i biednych grzeszników by wszystkim… Jezus dał radość, pokój i szczęście płynące z Jego Boskich narodzin… bo to wszystko jest szczęściem.
Szczęściem jest modlitwa, i jej pełne przeżywanie i oczekiwanie z Maryją na Naszego Zbawcę malutkiego Jezusa.
On taki malusieńki, bezbronny a jednak Bóg Wszechmogący, co za przepiękne uczestniczyć o północy w Pasterce, tak jak Pasterze i witać Malutkiego Jezusa z Maryją, i Józefę, po prostu świętą Rodziną… to jest szczęście, pełne i radosne.
Cieszmy się tym dniem 25 grudnia, dniem Bożego Narodzenia a na pewno w Naszych sercach narodzi się powtórnie Jezus i da nam wiele Swoich Łask, tego Wam wszystkim życzę i pamiętam w modlitwie, bo Ona modlitwa utrzymuje jeszcze ten świat, taki smutny.
Jednak chociaż w dzień Narodzin Jezusa przekażmy sobie znak POKOJU I SZCZĘŚCIA, dla swoich bliskich, przyjaciół, rodziny, nieprzyjaciół, pamiętajmy o tych którzy już odeszli z tego świata i zapalmy u nich świeczkę, symbol że o nich pamiętamy i życzymy im, by Narodziny Bożej Dzieciny wyjednało im życie z Nim, w Niebie.
Pamiętajmy, a szczęście będziemy rozsiewać wokół siebie i promieniować radością i pokojem.
Bóg kocha nas takimi jakimi jesteśmy… PAMIĘTAJ O TYM I ŻYJ Z NIM I DLA NIEGO.
Kończy się dzień i moje dzisiejsze refleksje bowiem czas wziąć leki i położyć się spać, a wcześniej jeszcze będę się modlił by Jezus w Swym Niezgłębionym Miłosierdziu wyjednał, nam łaski i szczęście z pokojem, płynącym z Jego Boskiego Serca.
Więc do jutra do dnia 22 grudnia, rano zanim wyjadę napiszę początek refleksji i podzielę się tym, jak czuję się… dziękuję dziś za cały dzień, i za wczoraj bo udało mi się do 3 firm wysłać moje cv i list motywacyjny o pracę, mam nadzieję że przyniesie to skutki, i będę w Nowym Roku pracował.
Tak więc kochani nie siedzę z założonymi rękoma i czekam na tzw. mannę z Nieba lecz staram się działać i coś robić.
Dziś więcej miałem spraw do załatwienia no i użyczyłem jednemu panu komputera by porobił zestawy testów na egzamin prawa jazdy bo nie długo zdaje egzamin państwowy, tak więc nie miałem dostępu do komputera, i nie mogłem pisać na bieżąco, nadrabiam teraz wieczorem, ale jak obiecałem ta wiadomość pojawi się dopiero jutro 22 grudnia, jak wrócę od lekarza lub rano jeśli będę miał wennę twórczą.
Na dziś kończę, leki i idę spać. Miłej nocki i dużo szczęścia płynącego z góry… DOBREJ NOCY BRACIE I SIOSTRO….
Jest dzień 22 grudnia, już po śniadaniu, zaraz jadę do lekarza, i do protetyka, nie wiem czy zamieszczę ten post przed wyjazdem czy nie, nie wiem..
Dziś nastrój taki sobie, zimno, bo duży mróz, do tego zasypało nas bo mamy kawałek drogi od głównej jezdni i jak wysoki śnieg to ciężko wyjechać, ale chyba jakoś damy radę.
Nie wiem co jeszcze pisać. Wczoraj nie pochwaliłem się dostałem bardzo ładny prezent na gwiazdkę, tym którzy mi go wręczyli bardzo dziękuję … poprawiło mi to nastrój.
Jutro przygotowywanie dań na Wigilię, ja mimo że nie jem ciast, piekę makowiec, inni gotują pozostałe rzeczy…
Wigilię spędzam u mamy, a inne dni u znajomych.
Muszę powoli kończyć bo czas zbierać się, bo dziś jeszcze muszę zahaczyć o Caritas, do mechanika samochodowego, zostawić rzeczy u znajomych, do lekarza, protetyka, do księdza, i powrót do domu. Troszkę tego jest dlatego na zakończenie mówię …. Przeczytaj sobie słowa tego wiersza i zachowuj je w sercu, a także rozsiewaj je jak ziarnka szczęścia wokół siebie, to da Wam Ci radość i pokój w ten przed świąteczny czas.
pozdrawiam
Wreszcie trafiam na blog, gdzie coś się dzieje! Dzięki Norbert.
OdpowiedzUsuńU nas dziś za oknem, jak w bajce biało...