Czy jestem z gatunku mew???????

Słońce jest dla wielu ludzi
czymś najzwyczajniejszym na świecie.
A przecież czyni ono cuda każdego dnia.
Każdego poranka zapala światło,
życząc szczęśliwego dobrego dnia.
Budzi wiosnę.

z drzew wydobywa zieleń
i nakrapia barwą kwiaty na łące.
Bez słońca wszystko staje się ponure i zimne.
Wraz z nim nabiera barw i ciepła.

Tak samo jest z Miłością.
Gdy w moim życiu budzi się Miłość,
robi się jasno i ciepło,
I wszyscy czują się dobrze.
Gdy Miłość w życiu zamiera,
pojawiają się smutne, ponure cienie.
Ciemność i ziąb.

Miłość jest jak słońce.
Ten, którym zawładnęła, może zrezygnować z wielu spraw.
Komu jej brakuje, temu brakuje wszystkiego.

Siedzę i myślę co tu by napisać...może tylko parę zdań, na taki początek dnia, najpierw refleksje...nie wiem, czy ktoś z Was drodzy czytał książkę o.Daniela Ange "Franck - czyli nadzieja zwyciężyła AIDS", piękna książka - bólu i rozterki młodego chłopaka mającego 22lata i umierającego na pandemię wieku XX i XXI, AIDS!! jednak mimo choroby odnalazł źródło radości, mógł wrócić do swych korzeni z tego z czego wyrastał, pomimo zranień i bólu zadanemu jemu jako małemu dziecku, to jednak przyjoł tę chorobę jako dar od Boga, mało jest takich przypadków by chorobę przyjąć jako łaskę, dar od Boga ( teraz napewno oberwie mi się że piszę o Bogu, ale trudno każdy ma prawo do własnego zdania, ja piszę o Bogu bo też wiele mu zawdzięczam, a że jestem kaleki to już On nie jest w tym nic winny, to nasz Krzyż, oberwie mi się za moją wiarę, ale ja się jej nie wstydzę więc piszę otwarcie, o tym w co wierzę, mimo że Bóg ma takie plany wobec mnie, może ktoś wierzący poprze mnie w tym bronieniu wiary)
 wracając do tego młodego człowieka Francka, umierającego ale po swoim opuszczeniu Boga z lat młodzieńczych, gdy poszedł na studia, do Paryża, kiedy miał 22 lat... tak powiedział
....niełatwo, powiedzieć Bogu tak!! kiedy ma się 22 lata, chce się decydować samemu......
i decydował do czasu wiadomości o chorobie umiera w 1987 roku, ja wtedy miałem 10lat a on odchodził do innego lepszego świata, nawrócony i pojednany...ja bardzo chciałbym by w moim życiu było tak samo, bym wrócił, bym powiedział nie łatwe tak, z wszystkim co się kryje za tym.
   Kiedyś Franck powiedział do swojej mamy...czy ja może nie jestem z gatunku mew??? zamknij mewę w klatce i spójrz na jej minę???odpowiedział...... jestem z gatunku mew!!!!
on był z gatunku mew, i ja także przez swoją niepełnosprawność jestem tzw klatce i wiecie jaką mam minę, nie mam pretensji do Boga ani do nikogo za to co stało się w moim życiu, poprostu jestem taką mewą jak Franck, w klatce, z niewesołą miną.
Chciałbym bardzo tych, którzy chcą czy z wiary, czy z ciekawości przeczytać tę wyżej podaną książkę a Wasze nastawienie do ludzi cierpiących, ludzi dotkniętych pandemią AIDS pewnie może zmieni się, nie potępiajmy nikogo, bo nie mamy do tego prawa, nie gniewajmy się na bliskich, nie osądzajmy, bo jak to zrobimy możemy kogoś zniszczyć....słowo, może leczyć, ale także i zabijać.....
więc nie zabijajmy słowem, wspierajmy tych którzy cierpią i są w dołku psychicznych, lub są z gatunku mew.
Mewa chce latać wię pomóżmy rozprostować tej mewie skrzydła by poleciała w słońce.

proszę o wsparcie, potrzebuję tego, bądźcie ze mną - wszelkie dane w poście APEL O POMOC!!!

Norbert

Lacrimosa Preisnera

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Życie!!!

Nasza codzienność. Our everyday life.