Witajcie po długiej nieobecności, postanowiłem dziś napisać, bo teraz mam czas. Przepraszam, że tak długo nie pisałem, ale miałem męczący tydzień, chwile radosne, przeplatały się, z smutnymi, i tak dni minęły, i tak, do Świąt Wielkanocnych. Dziś jest troszkę lepiej, ale nie wiadomo, co zaraz przyniesie kolejna minuta, bo nie znamy przyszłości, więc mi nie jest wyrokować, czy będzie dobrze, czy źle... dobrze, że jest tak, jak jest. Trudno, mi dziś jakoś pisać. Tydzień cały, miałem pełen obowiązków, sprzątanie, wyjazdy do lekarzy. W środę, wstałem rano, i przewróciłem się, długo leżałem, bo ból kikuta, którego dzięki Bogu nie uszkodziłem sobie, był przejmujący, dostałem gorączki, w ten dzień, nie byłem wstanie nic zrobić, do lekarza, nie pojechałem, myślałem, że na drugi dzień minie, brałem tyle leków, przeciwbólowych Ketonal, Ibuprofen, że rozbolał mnie brzuch, ale trudno, jakoś musiało być, do szpitala udałem się dopiero na drugi dzień w Wielki Czwartek, po prześwietleniu i prz