Ja Jestem światłością świata... zarys moich dni
Witajcie!!
Po długiej nieobecności, mogę dziś parę spraw napisać, i jak u mnie dni mijają. Wiem, że czyta mój blog dużo osób, ale ja z powodu obowiązków i zmęczenia, oprócz soboty i niedzieli nie mogę napisać posta.
Obecnie będę pisał partiami, bowiem o 11 tej jadę na Msze Św., a teraz jest godzina 10.10, polskiego czasu, jak wrócę z kościoła będę dokańczał pisanie.
Chciałem wyjaśnić, dlaczego na tygodniu nie mogę pisać bloga i kolejnych postów, a to dlatego, że pracuję, na umowę tymczasową przed komputerem, i jak spędzę przed monitorem codziennie 7 godzin, to tak mnie oczy bolą, że nie chcę mi się już włączać komputera i naświetlać sobie oczy, nawet okulary mało co pomagają, dlatego nie jestem wstanie z powodu zmęczenia, bólu oczu, nie wyspania, napisać parę spraw. Na razie pracuję na tymczasową umowę, może będzie ono przedłużona ale tego nie wiem, pracuję od 3 tygodni, nie pisałem, bo nie wiedziałem co z tą pracą będzie.
Tak to wszystko wygląda, do tego jeszcze częste wyjazdy do lekarzy, nie raz praca do 22 tej, to wszystko mnie męczy.
Ostatnio mam wysokie cukry i non stop jestem śpiący, nie mogę wyrównać glikemii.
Dobra ja na razie kończę napiszę dalszą część po Mszy Św.
Już wróciłem z kościoła i mogę dalej pisać.
Mój tydzień rozpoczął się od wyjazdu w ubiegłą niedzielę do Jarosławia do Bazyliki do Pani Bolesnej Jarosławskiej, bowiem w na drugi dzień, była odprawiana za mnie Msza Św. dziękczynno- błagalna. Przy okazji korzystając z gościnności o. przeora, który dał nam nocleg zwiedziliśmy kilka Sanktuarium, wszystkie są opisane na blogu moim i Andrzeja, po prostu nie będę powtarzał się, jedynie zamieszczę link do bloga Andrzeja i możecie poczytać historię tych miejsc.
link http://dragany-bibliotekamaryjna.blogspot.com/
Skupię się tylko na moim punktem kulminacyjnym, jakim była wizyta, pielgrzymka do Pani Bolesnej z Jarosławia, której dużo zawdzięczam, wszelkich łask, i łaski uzdrowienia, dlatego była odprawiana w tej intencji Msza Św. przed Jej Tronem. Przez Jej wstawiennictwo dziękowałem Bogu Jezusowi, za okazaną łaskę. Dziękuję Ci Jezu i Maryjo.
MATKO BOLESNA - módl się za nami.
W poniedziałek po południu wróciliśmy do domu. Tego dnia, jeszcze miałem lekarza, i wziąłem urlop.
Kolejne dni, to praca, wyjazd w czwartek do lekarza, i do biura rachunkowego z Pitem, nic ciekawego nie działo się, oprócz wysokich cukrów, które do dziś utrzymują się i nie mogę unormować, ale to stres.
Cukier jest wysoki, nie raz dochodzi do 540 mg/dl, ciśnienie też wysokie, dobijam insulinę ale nie wiele to pomaga, po prostu stres, zmęczenie, i kłopoty, ale próbuję przyjmować ten Krzyż, i dziękować za Niego Jezusowi.
Codziennie modlę się, nowenną pompejańską, polecam Bogu przez różne modlitwy wszystkich ludzi.. proszę Was odmawiajcie Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Proszę skromnie o modlitwę w moich intencjach, ja obiecuję za Was drodzy.
Minął tydzień. Wczoraj po męczących dniach miałem pielgrzymkę, którą Andrzej organizował wraz ze mną dla Koła Gospodyń z Maciejowa do Kalwarii Zebrzydowskiej i do Krakowa Łagiewnik do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Wyjechaliśmy o 02.30 rano, najpierw wstąpiliśmy po 6 tej do Polskiego Lourdes w Porąbce Uszewskiej, tam pomodliliśmy się i pojechaliśmy do Łagiewnik. Dotarliśmy przed 9 tą rano. O 12 tej uczestniczyliśmy we Mszy Św.
Tam w Łagiewnikach, spotkałem się z Panią Arletą i Jej mężem Maciejem, pogadaliśmy około godziny, dużo Oni mi pomogli za co dziękuję, że mogliśmy spotkać się.
Po Mszy Św. poszliśmy z Andrzejem do Kaplicy sióstr by pomodlić się przed Cudownym Obrazem Jezusa Miłosiernego, i ucałować relikwie św. s. Faustyny.
Poleciłem Jezusowi Miłosiernemu moje sprawy, i ucałowałem relikwie.
Potem wróciliśmy do busa, bo grupa na nas czekała, trudno było rozstać się z tym miejscem, ale jechaliśmy teraz do Pani Kalwaryjskiej.
Dotarliśmy tam, po 40 minutach, mnie Andrzej na wózku zostawił w Kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie odmawiałem nowennę pompejańską.
Cudowne miejsce, ile łask się czuje, jeszcze nie skończyłem całej nowenny jak Andrzej przyszedł, bo przybyła jakaś pielgrzymka, poszliśmy do krużganków, tam ojciec nie wiadomo skąd, spytał się czy chcę wyspowiadać się, a ja tego potrzebowałem. Odbyłem spowiedź, grupa chodziła dróżkami Kalwaryjskimi, czekając na przewodnika.
Ja modliłem się, zmęczony ale radosny.
Po długiej nieobecności, mogę dziś parę spraw napisać, i jak u mnie dni mijają. Wiem, że czyta mój blog dużo osób, ale ja z powodu obowiązków i zmęczenia, oprócz soboty i niedzieli nie mogę napisać posta.
Obecnie będę pisał partiami, bowiem o 11 tej jadę na Msze Św., a teraz jest godzina 10.10, polskiego czasu, jak wrócę z kościoła będę dokańczał pisanie.
Chciałem wyjaśnić, dlaczego na tygodniu nie mogę pisać bloga i kolejnych postów, a to dlatego, że pracuję, na umowę tymczasową przed komputerem, i jak spędzę przed monitorem codziennie 7 godzin, to tak mnie oczy bolą, że nie chcę mi się już włączać komputera i naświetlać sobie oczy, nawet okulary mało co pomagają, dlatego nie jestem wstanie z powodu zmęczenia, bólu oczu, nie wyspania, napisać parę spraw. Na razie pracuję na tymczasową umowę, może będzie ono przedłużona ale tego nie wiem, pracuję od 3 tygodni, nie pisałem, bo nie wiedziałem co z tą pracą będzie.
Tak to wszystko wygląda, do tego jeszcze częste wyjazdy do lekarzy, nie raz praca do 22 tej, to wszystko mnie męczy.
Ostatnio mam wysokie cukry i non stop jestem śpiący, nie mogę wyrównać glikemii.
Dobra ja na razie kończę napiszę dalszą część po Mszy Św.
Już wróciłem z kościoła i mogę dalej pisać.
Mój tydzień rozpoczął się od wyjazdu w ubiegłą niedzielę do Jarosławia do Bazyliki do Pani Bolesnej Jarosławskiej, bowiem w na drugi dzień, była odprawiana za mnie Msza Św. dziękczynno- błagalna. Przy okazji korzystając z gościnności o. przeora, który dał nam nocleg zwiedziliśmy kilka Sanktuarium, wszystkie są opisane na blogu moim i Andrzeja, po prostu nie będę powtarzał się, jedynie zamieszczę link do bloga Andrzeja i możecie poczytać historię tych miejsc.
link http://dragany-bibliotekamaryjna.blogspot.com/
Skupię się tylko na moim punktem kulminacyjnym, jakim była wizyta, pielgrzymka do Pani Bolesnej z Jarosławia, której dużo zawdzięczam, wszelkich łask, i łaski uzdrowienia, dlatego była odprawiana w tej intencji Msza Św. przed Jej Tronem. Przez Jej wstawiennictwo dziękowałem Bogu Jezusowi, za okazaną łaskę. Dziękuję Ci Jezu i Maryjo.
MATKO BOLESNA - módl się za nami.
W poniedziałek po południu wróciliśmy do domu. Tego dnia, jeszcze miałem lekarza, i wziąłem urlop.
Kolejne dni, to praca, wyjazd w czwartek do lekarza, i do biura rachunkowego z Pitem, nic ciekawego nie działo się, oprócz wysokich cukrów, które do dziś utrzymują się i nie mogę unormować, ale to stres.
Cukier jest wysoki, nie raz dochodzi do 540 mg/dl, ciśnienie też wysokie, dobijam insulinę ale nie wiele to pomaga, po prostu stres, zmęczenie, i kłopoty, ale próbuję przyjmować ten Krzyż, i dziękować za Niego Jezusowi.
Codziennie modlę się, nowenną pompejańską, polecam Bogu przez różne modlitwy wszystkich ludzi.. proszę Was odmawiajcie Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Proszę skromnie o modlitwę w moich intencjach, ja obiecuję za Was drodzy.
Minął tydzień. Wczoraj po męczących dniach miałem pielgrzymkę, którą Andrzej organizował wraz ze mną dla Koła Gospodyń z Maciejowa do Kalwarii Zebrzydowskiej i do Krakowa Łagiewnik do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Wyjechaliśmy o 02.30 rano, najpierw wstąpiliśmy po 6 tej do Polskiego Lourdes w Porąbce Uszewskiej, tam pomodliliśmy się i pojechaliśmy do Łagiewnik. Dotarliśmy przed 9 tą rano. O 12 tej uczestniczyliśmy we Mszy Św.
Tam w Łagiewnikach, spotkałem się z Panią Arletą i Jej mężem Maciejem, pogadaliśmy około godziny, dużo Oni mi pomogli za co dziękuję, że mogliśmy spotkać się.
Po Mszy Św. poszliśmy z Andrzejem do Kaplicy sióstr by pomodlić się przed Cudownym Obrazem Jezusa Miłosiernego, i ucałować relikwie św. s. Faustyny.
Poleciłem Jezusowi Miłosiernemu moje sprawy, i ucałowałem relikwie.
Potem wróciliśmy do busa, bo grupa na nas czekała, trudno było rozstać się z tym miejscem, ale jechaliśmy teraz do Pani Kalwaryjskiej.
Dotarliśmy tam, po 40 minutach, mnie Andrzej na wózku zostawił w Kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie odmawiałem nowennę pompejańską.
Cudowne miejsce, ile łask się czuje, jeszcze nie skończyłem całej nowenny jak Andrzej przyszedł, bo przybyła jakaś pielgrzymka, poszliśmy do krużganków, tam ojciec nie wiadomo skąd, spytał się czy chcę wyspowiadać się, a ja tego potrzebowałem. Odbyłem spowiedź, grupa chodziła dróżkami Kalwaryjskimi, czekając na przewodnika.
Ja modliłem się, zmęczony ale radosny.
MATKO BOŻA KALWARYJSKA - módl się za nami.
Później, mieliśmy przewodnika, opowiedziała Pani o historii tego miejsca, i zaraz ruszyliśmy do domu. Po kilku godzinach na 23.00 wróciliśmy zmęczeni do domu, cali i zdrowi.
Jutro kolejny tydzień pracy, u nas teraz mamy gości Magdę i jej syna Mateusza i mamy odwieźć ją do domu, więc kończę, bo muszę wziąć insulinę, pomodlić się i wypić herbatę, no i wcześniej położyć się spać, bo mimo zmęczenia o godz 7 mej nieszczęsnej godzinie obudziłem się, i nie mogłem spać.
Jutro do lekarza, i mam pracę do 19.30, więc pozdrawiam.. módlcie się i zawierzajcie Swoje życie Jezusowi i Maryi.
Pozdrawiam Norbert i Andrzej
Komentarze
Prześlij komentarz