Jezu, ratuj nas! Wszystko mogę z moim Ojcem, który jest w Niebie, przez wstawiennictwo Naszej Mamy Najświętszej Panienki

Bóg Bogaty w Miłosierdzie!

Jest rano godzina 04.15 piątek 15 czerwca, nie mogłem spać, więc postanowiłem zacząć mój kolejny post, o której skończę i kiedy, nie wiem, na pewno będzie całość mojego posta w częściach, bowiem jest dużo do opowiadania, bowiem od dłuższego czasu nie pisałem.
Wiecie co, nie wiem po prostu zmęczenie, stres, choroba, powodowały to, że nie byłem wstanie zebrać się i napisać, może zrozumiecie to i mi wybaczycie. Czasami jest tak ciężko, że nie dajemy, bez pomocy Boga, rady. On nas utrzymuje i ratuje. Jezus, jest wokół nas, wszędzie, w radosnych i smutnych chwilach naszego życia, a przy Jezusie, stoi Nasza Kochana Mamusia - Maryja, która za nami cały czas oręduje i prosi Swego Syna, o łaski dla nas grzesznych, byśmy doszli do celu końcowego, jakim jest Niebo.


Matko Miłosierdzia, weź nas na Swe ramiona i przenieś szczęśliwie, przez całe życie, do celu naszej pielgrzymki, byśmy w raz z Tobą, cieszyli się oglądając Boga Trój jedynego w Niebie. Amen.


Dziś czuję się raz lepiej, raz gorzej, teraz o 3 rano, muszę brać dodatkowo insulinę, tak więc doszedł kolejny obowiązek, nocnego wstawania i dbania o swój stan zdrowia. Ciśnienie dziś, jest w normie, ale 2 dni temu, prawie dostałem zapaści, ciśnienie 200/130 puls 150, brałem leki, bo nic na oczy nie widziałem, po 5 godzinach męczarni, przeszło, ale to moje życie, mój Krzyż codzienności, za który dziękuję Jezusowi, bo to uświadamia mi, jaki jestem słaby, kiedy nie jestem złączony z Jezusem w pełni, przez częstą Eucharystię, Komunię Świętą, modlitwy i czytanie Pisma Świętego.
To wszystko, moi kochani, trzyma mnie tylko przy życiu, czasami jak wszyscy, mam wszystkiego dosyć, bóle fantomowe, nie mijają, czuję tą amputowaną nogę, która bardzo boli... może, ktoś powiedzieć, że inni bardziej cierpią, tak jest w tym racja, bo moje cierpienia, z cierpieniami osób sparaliżowanych, borykających się z chorobą nowotworową, czy innymi chorobami, są niczym.. dlatego dalej dźwigam ten mój Krzyż, nie odrzucam Go, bo to jest moja przynależność do Jezusa, który bardziej cierpiał, by mnie zbawić.. Jemu, chwała i cześć!!!

   Dziś sobota 16 czerwca, piszę dalej mój post, wczoraj nie udało mi się go dokończyć, dziś na pewno także tego nie uczynię, po prostu posty, będą podzielone na części.
Wczoraj było święto Najświętszego Serca Jezusa Chrystusa, nie było mi dane pojechać na Msze Św., ale może dziś jeśli Andrzej, nie będzie zmęczony, pojadę do kościoła, bo dziś święto Niepokalanego Serca Maryi, chciałbym bardzo być na Mszy Św. i przyjąć Komunię Św., która daje nam pomoc i drogę ku zbawienia.
Zawsze moi drodzy, często korzystajcie z Sakramentów Świętych, bo to daje siłę i walkę ze złem tego świata. Sami wiecie, jak jest obecnie na całym świecie, ile zła się panoszy, jak szatan działa i prowadzi ludzi do zguby - Piekła. Módlmy się Różańcem, Koronką do Miłosierdzia Bożego, prośmy Boga Miłosiernego o pomoc dla świata, Polski i wszystkich krajów.
  Ja codziennie, modlę się nowenną pompejańską, odmawiając Różaniec Św., niezawodną broń, przeciw szatanowi, oraz modlę się koronką do Miłosierdzia Bożego, czytam Pismo Św., odmawiam różne modlitwy, litanie np do Serca Pana Jezusa, do Jego Krwi itp, modlę się codziennie za dusze w czyśćcu cierpiące, i mam nadzieję, że ta modlitwa, wyjednała kilku duszyczką, które są w czyśćcu, łaskę Nieba.
Modlę się także za Was, za wszystkie osoby w moim sercu, te które modlą się za mnie i za te które prosiły mnie o modlitwę, lub ja obiecałem modlitwę za nie.

  Dziś czuję się narazie trochę lepiej, w końcu jest słoneczny dzień, bo tak było cały czas zachmurzone i padał deszcz.
Jak będzie później ze zdrowiem, nie wiem, trudno to wyczuć, po prosty wysoki cukier, robi to, że źle czuję się, także wysokie ciśnienie, i wspomniane bóle fantomowe. Nie ma co się rozczulać, tylko trzeba przyjąć to jak jest i dziękować Bogu, za każdy dzień i łaski, które spływają na nas grzesznych.
  Wiele razy się zastanawiałem, nad sensem mojego życia, które jest takie, ale doszedłem do wniosku, że Bóg tak chce i prowadzi mnie różnymi drogami, gdybym chciał opisywać na co cierpię, brakło by stron na zapisywanie tego, wszystkiego co mnie dręczy, z czym się borykam, w jaki sposób dźwigam Swój Krzyż, ale po prostu nie chcę skupiać się tylko nad sobą, chcę by inni, dzięki mojej słabej modlitwy, doszli do Nieba. Moim życzenie i prośbą do Boga, jest to byśmy wszyscy byli po śmierci w Niebie.
  Narazie koniec dokończę, gdy wrócę z zakupów, opiszę moje ostatnie pielgrzymowanie i jakie łaski spłynęły na nas, dużo materiałów o tym jest na moim i Andrzeju blogu Biblioteka Maryjna Dragany, On cały czas opisuje na bieżąco wszystkie pielgrzymki, ja związku z problemami i obowiązkami nie mam tyle czasu, co Andrzej.
Tak więc módlcie się na Różańcu, Koronką a Bóg Was wysłucha, po południu postaram się dokończyć moje refleksje i opisać moje pielgrzymowanie, tak więc niech Serce Niepokalane Maryi, ma Was w Swojej opiece.....

                          C.D.N.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Życie!!!

Nasza codzienność. Our everyday life.