Martwy Anioł Dead angel






BYŁEM SAM...




 Nie raz patrzymy w lusterko i myślimy my to, czy nie my...

ja tak czasami mam.. 

sam nie wiem, kim jestem, dokąd idę, skąd idę, i jak zwykle ... 

kim jestem.. 

są pytania, bez braku odpowiedzi..
ale czasami, odpowiedź, jest prosta, ja jestem zwykłym człowiekiem, z moją przeszłością, teraźniejszością, przyszłością, mam swoje wzloty i upadki, czasami mam bardzo dobre dni, czasami okropne, to wszystko zależne, jest od tego, jak mnie traktują inni ludzie, jak traktuje mnie rodzina, bliscy, oraz jak ja traktuję siebie, bo najważniejsza jest miłość do siebie, bez tego ani rusz, musimy czasami stawić czoło wyzwaniom, troską, problemom..

a ja ostatnio mam ich bardzo dużo, cierpię strasznie, kilka tygodni temu kłótnia na całego z moja rodziną, co skutkowało, ciężkimi krzykami, płaczem, wyzwiskami, ja tego nie chciałem robić, to od nich wyszedł telefon i teraz po tym co się stało, mija już kolejny tydzień i całym ośrodkiem kłótni, był mój brat najmłodszy, imię nie będę pisał, będzie w książce, on przez podsycanie jadu nienawiści, wciągnął, w to wszystko moją matkę, która myślałem kocha każde dziecko, nie zależnie od tego jak żyje, jak się czuje, skąd ma pieniądze na życie, ale ona kocha brata najmłodszego, która zarabia euro, i to kocha w nim, tak mnie potraktowała, jak śmiecia, i broniła tego brata,.. 

tak broniła, ze zajadła kłótnia, trwała aż 40 minut.. 

ona kocha tylko wygody, pieniądze, prestiż, tak samo jak ten brat X i siostra jedna, tylko ja , moja siostra M., i brat... to są osoby, które nie liczą się, dla tych pierwszych osób.. 

oni czują tylko pieniądze, i żądzę sławy, brak im tej miłości braterskiej, miłości do rodzeństwa... 

bo tej miłości nie ma..

i od tego tygodnia, tak sam meczę się z tym wszystkim, i oprócz tego, że dążyłem do pojednania, telefon w piątek, z przeprosinami, ale on nic nie dał, bowiem oprócz mojej mowy, dla mojej matki, ważniejsze były programy w telewizji niż rozmowa, z synem, ale dla niej syn to chyba nikt, tak sądzę mogę mylić się, bo to mama, ale według mnie, ja, jestem niczym, mają oni gdzieś ratowanie, mojej drugiej nogi, śmieją się z tego, mają mnie za śmiecia, za zero chodzące, dlatego dzisiejszy post nazwałem Martwy Anioł!!! bowiem, jestem fizycznie martwy od tygodnia, ból jest, nie do zniesienia, może dlatego, że ja mam uczucia, i kocham ich, nie zależnie, od tego kim są, i jak robią, ale oni to moja najbliższa rodzina, kogo mam nie kochać, jak ich, ale oni tego nie chcą, nie chcą mej miłości i pomocy, chcą żyć beze mnie, bym nie był kulą u ich nóg, by pławili się w pieniądzach, luksusie, byle bym ja, zostawił ich w spokoju, i niech mu, ucinają nogę, bo przecież on, biedny jest, nic nam nie da, niech umiera ... 

oni tak myślą, o mnie, ja ze swej strony przeprosiłem ich..

 i więcej nic nie mogę zrobić.. 

nawet nie jest na plus to, że za nich pisałem wszelkie pisma, załatwiałem ważne sprawy, robiłem co roczne Pit-y i wszystko, wiem że będą chcieli czasami, bym coś napisał, załatwił, ale teraz tak nie będzie, koniec, ja im pomagać nie będę, niech sami radzą sobie.. 

koniec z tym, ja nie jestem popychadłem i mimo tego, że to wszystko czyniłem, słyszałem z ich ust najbliższych słowa..

JESTEŚ DO NICZEGO, JESTEŚ ZEREM, NAJLEPIEJ JAKBYŚ UMARŁ, GŁUPI JESTEŚ, NIERÓB ITP

 i teraz czynie to na łamach mego blogu..

. ZAWSZE BĘDĘ MODLIĆ SIĘ O PRZEBACZENIE SOBIE, IM, I BY ONI PRZEBACZYLI MI.

Martwy Anioł... Norbert





SŁOWA DO MNIE....





 MIŁOSIERDZIA PRAGNĘ...



 UWIELBIAJ MOJE RANY






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!