Moje życie z błogosławionym Carlo Acutis.

 

Witam wszystkich


nie wiem, jak zacząć pisać swojego pierwszego posta, ponieważ nie za bardzo wiem jak to wszystko działa.

Tytuł mojego bloga to słowa młodego chłopaka, zakochanego bardzo w Jezusie i Maryi, który wczoraj zmienił moje życie ( 15.10.2020 r. )

Chciałbym żyć, jak ten chłopak, który od 10 października został błogosławionym kościoła katolickiego.

Ceremonia była we Włoszech w Asyżu, w miejscu gdzie żył św. Franciszek, którego tak bardzo kochał.

Mowa jest o bł. Carlo Acutis, patrona od internetu, i czuję że On pomoże mi prowadzić ten blog, i pomagać tym którzy są na marginesie życia, i tym którzy odchodzą z tego świata do wieczności.

Bardzo pragnę pomagać, biednym, potrzebującym, konającym, duszą w czyśćcu cierpiącym, wszystkim którzy odchodzą z tego świata, także chorym na koronowirusa i umierającym na tą chorobę.

Błogosławiony Carlo Acutis pomóż mi stworzyć na twój wzór blog, w którym zakochają się inni i zmienią swoje życie, kochając Boga i świętych.

Ty teraz jesteś w Niebie i czuwasz nad nami - oddaję się Tobie i proszę, pomóż mi chociaż zbawić jedna duszę, więcej nie pragnę.

Chciałbym zbawić i swoją duszę, więc proszę o zbawienie mojej duszy i innych osób, by każdy zrozumiał że planem na życie - jest życie z Jezusem i połączenie się z Nim na wieki.

Proszę Ciebie bł. Carlo.

Ty jesteś w najpiękniejszym miejscu, a my jeszcze na naszej drodze życia.

Pomóż mi i proszę, wysłuchaj moją modlitwę, którą do Ciebie zanoszę.

Proszę porozmawiaj z Czcigodnym Sługą Bożym o. Wenantym Katarzyńcem i pomóżcie mi i mojemu opiekunowi Andrzejowi, zbawić nasze duszę i byśmy poszli do Nieba, do Boga w Trój Jedynego i do Maryi i świętych, błagam o to i jak mógłbym prosić, o coś jeszcze o wyjście z kłopotów zdrowotnych i by mi odrosła noga, jak jest taka wola Boża.

Jest mi trudno, ale każdy ma Swoją Drogę Krzyżową.

Ja mam taką, że nie mam lewej nogi, ale to nie znaczy to, że nie mogę ewangelizować, mówić o pięknej miłości Jezusa do nas ludzi.

On kocha każdego, nie zależnie jak wygląda.

Wiem bł. Carlo, że bardzo dużo cech brakuje mi do Ciebie, ale gdy usłyszałem że mają ogłosić Ciebie błogosławionym, nie wiem ale poczułem wtedy, z Tobą jakąś więź.

Nie potrafię, to ocenić co to było, ale wiem, że to natchnienie było dobre i miłe bo czuję to nadal, wczoraj modliłem się do Ciebie, dziś to samo zrobię.

Ja jestem z Polski, ty byłeś i Anglikiem i Włochem, a ja zwykłym szarym polakiem, nikim więcej.

Jestem dla świata nikim, tak mi lepiej, niż jakąś osobą znaną.

Moje życie potoczyło się dziwnie i żałuję tego, ale teraz chcę żyć, tak jak Ty Carlo, chcę byś mnie prowadził dalej przez życie, i zaprowadź mnie i tych, których postawisz na mojej Drodze życia, do Nieba do kochanego Tatusia - Boga Ojca , do Syna Bożego - Jezusa, do Odnowiciela Dusz - Ducha Świętego, do Najpiękniejszej z Pięknych do Mateńki - Maryi i do wszystkich świętych, których kocham i czczę.

Bł. Carlo naucz mnie tak znać tajniki internetu, stron internetowych, tak jak Ty potrafiłeś, bym moim słowem, wzbogaconym łaską Ducha Świętego, wybłaganą od Ciebie, mógł dalej kontynuować Twoje Carlo dzieło.. 

....dzieło nawracania zagubionych dusz, bym nie wywyższał się, lecz bym bardziej niżej zstępował, bym umiał rozróżniać wszystko w moim życiu, co jest dobre, co złe.

Bym słuchając muzyki, wiedział które piosenki chwalą Boga, a które są dla zguby ludzi, bo one są po to by prowadziły do piekła, a wiele ludzi tam idzie, pomóż mi Carlo uratować ich od zguby wiecznej.

Wiem, że nawet szare, zwyczajne życie, może prowadzić do świętości i życia z Panem Bogiem.

Ty mój przyjacielu, oddałeś całe swoje życie Jezusowi, wypełniając 10 przykazań bożych i przykazania miłości do bliźniego i wszystko co Ci Duch Święty podpowiadał. 

Pomóż mi tak samo żyć, bym niósł zbłąkanych ludziom - Ewangelię Miłości Jezusa i to że Maryja - Nasza Najukochańsza Mateńka, tak samo nas mocno kocha i chce byśmy wszyscy byli w Niebie, wraz z Jezusem, Bogiem Ojcem i Duchem Świętym.

By miłość w nas kwitła i by radość była w nas pełna ( por. Ew J.15.11.)

Bł. Carlo, prowadź mnie i wszystkich, których Jezus postawi na mojej drodze ku radości Nieba, przez pryzmat miłości ewangelicznej i miłości braterskiej i takiej, która jest tak piękna że to nie zechce jest zasmakować, ten będzie żałował, co stracił.

Ja i tylko Ja jestem twym pocieszycielem.
Kimże ty jesteś, że drżysz
przed człowiekiem śmiertelnym i przed synem człowieczym,
z którym się obejdą jak z trawą? 

                                                           Iz. 51, 12-13.



Teraz trochę historii życia bł. Carla.





Carlo Acutis urodził się 3 maja 1991 r. w Londynie w głęboko wierzącej rodzinie, ale większość swojego życia spędził we Włoszech. Jego rodzicami chrzestnymi zostali… dziadkowie.

Już jako czteromiesięczne dziecko miał za sobą wypowiedziane pierwsze słowa „mama” i „tata”. Od przedszkola wyróżniał się niezwykłymi cechami charakteru. Był spokojnym, uśmiechniętym chłopcem, a gdy któreś dziecko uderzyło go zabawką, nigdy nie odpowiadał tym samym. Mówił, że Pan Bóg nie byłby z tego zadowolony. Nic więc dziwnego, że Carlo był przez wszystkich bardzo lubiany i to do tego stopnia, że gdy przebywał na wakacjach u swoich dziadków w Centoli (włoskim mieście nad Morzem Tyrreńskim), to od tamtejszych mieszkańców dostawał owoce w prezencie.


Był pilnym uczniem, ale przy tym zwykłym chłopcem. Lubił kreskówki i grał na saksofonie. W szkole wyróżniał się w informatyce. Pisał programy informatyczne. W liceum zajmował się stroną internetową parafii Santa Maria Segreta w Mediolanie i stworzył stronę dla wolontariatu Instytutu Leona XIII (chodził do liceum przy tym instytucie). Sam uczył się programowania, podobnie jak wcześniej gry na saksofonie. Cechowała go uprzejmość i wrażliwość na drugiego człowieka. Dozorcy domów, które mijał, do dzisiaj wspominają, że zawsze mówił im „dzień dobry”, a kucharz dziadków, że po każdym obiedzie przychodził do kuchni, żeby mu podziękować za smaczny posiłek. Jego nauczycielka zapamiętała, że „podczas szkolnych kiermaszy bożonarodzeniowych za swoje oszczędności kupował dla wszystkich prezenty”. Miał też zdolność i umiejętność rozmawiania z ludźmi w każdym wieku.


Carlo nie podążał ślepo za modą i zakrywał sobie oczy ręką, żeby nie oglądać w telewizji gorszących scen. Postanowił żyć w czystości. Jeden z kolegów napisał o nim świadectwo, w którym tak go zapamiętał: „Carlo był wyjątkowy. W klasie był pewien niezbyt rozgarnięty chłopiec, z którego wyśmiewała się i żartowała część uczniów, a którego Carlo zawsze bronił”. Chłopiec regularnie jeździł z rodzicami do Asyżu i jak wyznał, było to miejsce, w którym czuł się najszczęśliwszy. Starał się naśladować św. Franciszka z Asyżu i św. Antoniego z Padwy.

Miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej i czcił Niepokalane Serce Maryi. Codziennie uczestniczył we Mszy św. i odmawiał Różaniec. Eucharystię nazywał „swoją autostradą do nieba”. Modlił się za dusze w czyśćcu cierpiące. Nie wstydził się swojej wiary. Rozmyślał o męce Pana Jezusa. Troszczył się o ubogich. Żebrakom dawał jałmużnę ze swojego kieszonkowego, rozmawiał z nimi, a chorej bezdomnej przyjaciółce jednego z nich razem ze swoją mamą załatwił pobyt w szpitalu.

Pewnego dnia Carlo zachorował. Lekarze zdiagnozowali świnkę. Gdy leżał chory w domu, powiedział: „Wszystkie cierpienia, które będę musiał znieść, ofiaruję Panu w intencji papieża i Kościoła, abym mógł uniknąć czyśćca i pójść prosto do nieba”. Potem trafił do szpitala. Okazało się, że nie była to świnka a białaczka typu M3 (bardzo trudna do wyleczenia). Choroba Carla trwała ok. półtora tygodnia. Zmarł 12 października 2006 r., mając zaledwie 15 lat. Obecnie trwa jego proces beatyfikacyjny. Kto wie, może będziemy mieć obok św. Izydora kolejnego patrona internetu?


I właśnie teraz 10 października w Asyżu, został Carlo błogosławionym Kościoła Katolickiego i jest 15 letnim świętym, patronem od internetu, a ja dodam że także, od miłości do bliźnich.


To jest cała historia życia tego cudownego młodego człowieka, który w każdej osobie, widział Jezusa.

Wierzę i ufam że bł. Carlo pomoże mi stworzyć tę stronę, by ona była "Autostradą do Nieba ", tak jak On to mówił.


Jego życie i to cała Droga do świętości.


Teraz modlitwa do Carla.


"Ojcze, który dałeś nam gorliwe świadectwo młodego Wielebnego Karola Acutisa, który z Eucharystii uczynił centrum swojego życia i siłę w codziennych obowiązkach, tak, aby również inni mogli pokochać Cię ponad wszystko spraw, aby mógł rychło zostać zaliczony do grona Błogosławionych i Świętych Twojego Kościoła.

Potwierdź moją wiarę ożyw moją nadzieję odnów we mnie pragnienie czynienia miłosierdzia na wzór młodego Karola, który, wzrastając w tych cnotach, teraz żyje z Tobą.

Udziel mi łaski, której tak bardzo potrzebuję….

Ufam Tobie, Ojcze, i Twojemu ukochanemu Synowi Jezusowi, Najświętszej Maryi Pannie, naszej najsłodszej Matce i wstawiennictwu Wielebnego Karola Acutisa."


Ojcze Nasz, 

Zdrowaś Mario,

 Chwała Ojcu

wspomnę, że Jego ciało nie uległo rozkładowi i wszyscy uczestnicy nabożeństwa zobaczyli Carla ubranego w bluzę dresową, w spodnie dżinsowe i takiego, jakiego znali za życia.






i teraz Maryja którą bardzo Kochał.






teraz to ja, tak na koniec, dawno temu...





to mój opiekun Andrzej ze mną na wyjeździe.. 





ps.
jeszcze wspomnę, nie jeden raz o Tobie, oddaję się Jezusowi przez Ciebie mój przyjacielu, chroń nas i opiekuj się nami, byśmy doszli do świętości.

Prowadź mój blog i tych którzy go czytają, niech odnajdą to co zgubili.

mały świadek Chrystusa - N.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!