Dzielmy się Miłością!


   Witam wszystkich serdecznie!
Troszkę to trwało aż napisałem, ale grunt że parę zdań zamieszczę.
Przez te parę dni, kilka rzeczy zmieniło się, schudłem troszkę 12 kg. dziś się ważyłem i już jest waga poniżej 90 kg... super
teraz jak piszę piję ziółka nimi odchudzam się.
poziom cukru dziś 120 mg/dl, i ciśnienie 130/80, wszystko unormowało się...
dziękuję Bogu za to...

Dziękuję Bogu i Maryi, że ostatnio przez Nowennę Pompejańską, Maryja pomogła, mi i Andrzejowi...

byliśmy na wyjeździe w Kałkowie Godowie i w niedzielę wracaliśmy do domu, ale postanowiliśmy najpierw wstąpić do św. Katarzyny u stóp Gór Świętokrzyskich, bo byliśmy blisko od Kałkowa, tam jest Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Pani Ziemi Świętokrzyskiej,....
gdy jechaliśmy paliła się na czerwono kontrolka o akumulatorze, Andrzej mówi, coś nie łączy i tyle...
dobra mówię jak tak, nie ma czym martwić się...
gdy wracaliśmy z św. Katarzyny, po przejechaniu 20 km, samochód stanął, akumulator siadł...
Andrzej poszedł do najbliższego domu, w sumie to tam był, ten jeden dom, ściągnęliśmy samochód na podwórko i podłączyliśmy prostownik, by naładować akumulator, byli tam bardzo dobrzy ludzie... po półtora godzinie odłączyliśmy prostownik i dziękując za dar miłosierdzia pojechaliśmy dalej ale bez świateł...
Po przejechaniu 30 km, stanęliśmy w korku bo był wypadek, i był objazd Andrzej pojechał objazdem i zaraz jak tylko skręciliśmy samochód stanął, a mieliśmy jeszcze przed sobą 150 km do domu... rozłożyliśmy ręce, ale mi i Andrzejowi intuicja mówiła będzie dobrze, a te słowa mówiła do nas Maryja...
tam gdzie stanęliśmy podszedł do nas Pan i spytał się co się stało, tam gdzie wypadek, my odpowiedzieliśmy co widzieliśmy i Andrzej powiedział co się dzieje z akumulatorem... jak się okazało Jego syn, tego Pana zajmował się naprawą samochodów, i powiedział że przyjedzie i zobaczy...
przez ten czas ładowaliśmy prostownikiem...
ten chłopak przyjechał i tylko spojrzał i powiedział to alternator i nie ładuje w czasie jazdy prądu do akumulatora... i powiedział jeszcze że daleko nie dojedziemy tym bardziej do domu...
ale pomyślał i mówi mam jakiś alternator to przyniosę go i sprawdzę, my w duchu modliliśmy się, by wszystko było dobrze, ja czułem spokój, Andrzej też...
przyniósł ten mechanik ten alternator i okazało się, że pasuje i mimo niedzieli nam zrobi, 2 godziny montował alternator i później wszystko działało, zapłaciliśmy podziękowaliśmy, jeszcze, gdy czekaliśmy tata tego chłopaka przyniósł nam kawę...
pojechaliśmy dalej mieliśmy zatankować gaz i Andrzej zatrzymał się na jednej ze stacji i tam na blacie leżały obrazki Matki Bożej Pompejańskiej, pierwszy raz na obrazki religijne, natknęliśmy się na stacji, był to znak dla nas że Maryja Królowa z Pompei, nas uratowała...
dziś 36 dzień Nowenny za koleżankę,
Dziękujemy Ci Maryjo że nam pomogłaś...
to wszystkie zdarzenia to też miłość do bliźniego, bowiem, tyle osób nam tamtego dnia pomogło... i pomaga
chcemy jechać na rekolekcyjno-rehabilitacyjny turnus do Brańszczyka, tylko koszt to 1400, może jakoś uda nam się uzbierać, byśmy mogli pojechać, ale to tak na marginesie...
tak więc dzielmy się Miłością, bo tak dużo przez nią, możemy dać innemu człowiekowi, a przez Miłość też Miłosierdzie....
dam kilka zdjęć z pobytu w Wilanowie...

pozdrawiam Was serdecznie....










Matko Boża Pompejańska - módl się za nami

Komentarze

  1. Dobroć ludzka to wcale nie taka rzadka rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie Cynia, tak masz rację dobroć to wcale nie taka rzadka rzecz, jest wiele aktów dobroci, ja opisałem jeden, a jest ich w moim życiu, bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!