Wspomnienia...


WSPOMNIENIA CIĄG DALSZY…..

14 września, Andrzej zaproponował naszej sąsiadce Justynie Wujastyk i Jej synowi Stasiowi, podróż do Nałęczowa i do Wąwolnicy, za to że przez nasz pobyt na rekolekcjach opiekowała się naszymi pieskami i za to że ...jest wspaniałą osobą, z którą na każdy temat można porozmawiać…
Ja oczywiście też pojechałem…
Podróż mijała rozmową i modlitwą.. trasa nie jest długa, nie cała godzina od nas..
W końcu dotarliśmy do Nałęczowa, miejsca gdzie są Sanatoria, bowiem Nałęczów jest miejscem odpoczynkowym dla chorych na serce i nie tylko.. bardzo wiele osób z całej Polski, przez NFZ jest kierowana do Nałęczowa…
Jest to miejsce jak inne miejsca wybrane w Polsce… miejscem sanatoryjnym..
Wracając do nas, najpierw przechodziliśmy obok straganów, gdzie Andrzej zakupił sobie parę magnesów, by zawiesić na lodówce …Justyna zakupiła parę rzeczy dla syna Stasia.
Obok straganów było piękne miejsce staw wodny, na którym pływały kaczki i łabędzie…
Jeden z łabędzi, one są oswojone z ludźmi, zaczął mi na wózku dokuczać…
Najpierw sprawdzał wózek, co to jest, później zaczął czyścić swoje piórka to ja dwukrotnie go dotknąłem, tylko syczał… ale później podszedł dziobnął mój plecak, który miałem, a później lekko w nogę… super było..
Kolejnym naszym etapem było napicie się zdrowej wody w pijalni wód
Napiliśmy się kilka rodzaju wód, w ogóle Nałęczów słynie z zdrowej wody.. każdy zna wodę w sklepach Nałęczowiankę.. to właśnie ta woda jest z tego miejsca…
Później my, oprócz Stasia wypiliśmy kawę, Stasio pił herbatę, i kupiliśmy małe pamiątki.. i ruszyliśmy do Wąwolnicy
Gdy dotarliśmy pojechaliśmy najpierw do miejsca Objawienia się Maryi, do Kęble..
Tam pomodliliśmy się, prosząc Maryję, o łaski dla nas i całych naszych rodzin..
Modliliśmy się gorąco, zapaliliśmy świece…
Bardzo dużo osób tam przyjeżdża..
Zaraz pojechaliśmy do Wąwolnicy, ja zostałem zaprowadzony do kaplicy z cudowną figurką Matki Bożej, ta która objawiła się w Kęble…
I modliłem się, prosiłem i błagałem, ja Andrzej, Justyna, Staś.. Maryję, o łaski od Jej Syna Jezusa..
Później Andrzej poszedł zwiedzać podziemia, Staś z mamą Justyną, poszli zwiedzać Bazylikę, która powstała obok Kaplicy Matki Bożej, bo tylu pielgrzymów, tam przybywa, że trzeba było wybudować duży Kościół, który św. Jan Paweł II, nadał jemu tytuł Bazyliki Mniejszej..
Ja w tym czasie modliłem się
Maryjo, niech Jezus leczy rany naszych serc, leczy to co nas boli, bo cierpimy Mamo wołałem.. każdy z nas cierpi i te cierpienia przez Maryję ofiarowywałem Jezusowi, przez Jego Krzyż, bo ten dzień to Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego..
Powierzałem siebie, bliskie mi osoby i wszystkich na świecie, byśmy byli razem w Niebie, bo to nasz cel..
W miarę dobrze się czułem, niż dziś co piszę te wspomnienia, ale taki to Krzyż..
Każdy ma Krzyż w życiu.
Maryi Pani Kębelskiej ofiarowywałem, swój Krzyż, by mi pomogła wraz z Jej Synem Jezusem dźwigać Go, bym sam tego nie robił, bo to nic nie da będzie tylko gorzej..
Krzyż dźwigajmy z Jezusem, On nam pomoże, sami niosąc Krzyż, upadniemy i nie podniesiemy się… Jezus z tego upadku TYLKO może nas podnieść, pamiętajmy o tym.. także to - przez Maryję do Jezusa.
Później wszyscy wróciliśmy do samochodu z modlitwą Różańcem Świętym, dojechaliśmy bezpiecznie do domu.
Chwała Ci Panie Jezu! :)
















                                       KRZYŻU CHRYSTUSA BĄDŹ POZDROWIONY



kontakt do mnie 
norbert.mendyk.1@o2.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!