Moja niedziela

Witajcie drodzy!!
Dopiero piszę bo cały dzień miałem zajęty, związku ze spotkaniem w Domu Kultury w Wysokiem, które trwało od godziny 11 do 16 tej, później poszliśmy na Msze Świętą, i dopiero po godzinie 17 tej, wróciłem do domu. Związku z tym, całym zabieganiem teraz dopiero mogę do Was drodzy napisać, parę słów.
Dziś obudziłem się o 5 rano, ale po to by zmierzyć poziom cukru, był niski, i musiałem coś słodkiego zjeść, bo groziła mi zapaść. Byłem bardzo zmęczony, tym spadkiem cukru, teraz jest w granicach 200 mg/dl, więc jest lepiej.. w sumie to cukrzyca i nadcisnienie to cichy morderca, który niebłagalnie, ale do przodu pcha do śmierci... niskie cukry zabijają mózg, wysokie tez, więc najlepiej utrzymać je w ryzach, tak w miarę do 200 od 100 mg/dl, niższe niszczą mózg, wysokie tak samo.. trudno, godzę się z tym, tylko muszę dbać o swoje zdrowie.
Ciśnienie dziś, nie było takie wysokie tylko puls, był zawyżony, na następnej wizycie u pani diabetolog mam mieć zrobione ekg, by zobaczyć co z sercem, czy cukrzyca, nie zniszczyła je..
Ja zdaje się, na wole Boga, niezależnie jaka, ona będzie, gdy mnie młodo z tego świata zabierze, to niech się święci Jego wola, gdy dożyję szczęśliwej starości, też będę dziękował, za dar życia i danych mi lat, na zbawienie siebie i wszystkich, których mam w sercu.
Dziś związku z tym niskim cukrem, kiedy obudziłem się o 5 rano i zjadłem ciastko, usnąłem, później obudziłem się o 9 tej, zmęczony.. wziąłem leki, zmierzyłem ciśnienie, zrobiłem opatrunek na nodze, bo wczoraj u jednych znajomych, koleżanka, która jest pielęgniarką zauważyła u mnie martwice na pięcie... ja jej, wcześniej nie widziałem, i nie wiedziałem, że jest. W sumie to z powodu stopy cukrzycowej, stopa mnie nie boli, bo nie ma czucia, i ból jest znikomy, stad niewiedza.. teraz mam robić sobie opatrunki, z fibrolanu i soli fizjologicznej co 8 godzin... cóż, trzeba to robić, bo noga jest mi konieczna do chodzenia i poruszania się, doprowadzenie do amputacji, tej drugiej nogi spowoduje, że będę całkowicie uziemiony i przykuty do wózka.. ale nie poddaje się.
Zdaje to wszystko Jezusowi Miłosiernemu, i Maryi Niepokalanej Oni to mi pomogą, w tym cierpieniu, i problemach, a jest ich wiele.
Jezus jest Boskim lekarzem i dla Niego Boga nie ma rzeczy niemożliwych, Ufam Ci Jezu i Oddaje Ci moje sprawy, prowadź mnie po drogach zbawienia i jeśli, jest taka Twoja wola uzdrów moje chore ciało i duszę.. niech się świeci Twoje Boskie Imię Jezus..
Tak po za tym, dzis ciekawego nie zdarzyło się, oprócz tego dnia na tym spotkaniu, które tak długo trwało, ale prowadzący to spotkanie mylił się, nie wiedział jak wszystkim pokierować, stad tyle godzin męczenia się. Andrzej związku, ze zmęczeniem położył się, bo źle czuje się, ja tez nie za dobrze, ale nie poddaje się.. czekam na rozmowę przez Skype z kolegą i na telefon od jednej Pani.
Jutro mam lekarza i dentystę.. brr, nie lubię chodzić do dentysty, ale nie mam wyboru, jestem już zapisany i odwrotu nie ma, mogę tylko uciec z fotela jak będzie borować, ale nie takie rzeczy przetrzymywałem, by teraz poddawać się, jakiemuś bólowi borowania.. wiem, że nie miłe to uczucie jak dotknie wiertło nerw, ale wytrzymam, grunt to wytrwałość, cierpliwość, i poddanie się woli Boźej, z nim Wam i mi nic drodzy nic się nie stanie.
Niech ten niedzielny wieczór mija w miłej i zdrowej atmosferze, tego wszystkiego Wam, życzę.. ja staram się myśleć optymistycznie i modlić codziennie, dlatego jeszcze raz proszę o modlitwę za mnie i bliskich mojemu sercu osób, niech nasza modlitwa poruszy posady Nieba.. niech tak się stanie.
Z pozdrowieniami.. Trzymajcie się, do jutra do kolejnego postu.
Wasz brat w Chrystusie panu Norbert

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piękno Maryi The beauty of Mary

Nasza codzienność. Our everyday life.

Życie!!!